NIK przeprowadziła kontrolę szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców oraz wydawania praw jazdy w latach 1999-2001. Kontrolą objęto 10 urzędów wojewódzkich, 21 starostw i urzędów miast oraz 20 wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. W pierwszym podejściu egzamin na prawo jazdy zdaje tylko jedna trzecia kursantów - twierdzi NIK. W wielu przypadkach zdanie egzaminu uzależnione jest od wręczenia łapówki. W skontrolowanych przez NIK ośrodkach egzamin praktyczny zdało zaledwie 32,7 proc. kursantów, teoretyczny 70,2 proc. Na istnienie zjawisk korupcjogennych w sferze przyznawania praw jazdy wskazywały fakty, których kontrolerzy NIK sami byli świadkami. W czasie kontroli Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie egzaminowana osoba w obecności kontrolera NIK usiłowała, w zamian za korzystny wynik egzaminu, wręczyć egzaminatorowi łapówkę. Co więcej, ośrodki są praktycznie utrzymywane przez przyszłych kierowców, więc władzom ośrodków zależy na jak największej ilości egzaminów. - Ośrodki są finansowane, praktycznie rzecz biorąc, wyłącznie z opłat uiszczanych przez kursantów za egzaminy, a za każdy oblany egzamin kursant musi taką opłatę uiścić. Rekordzista, ale to już nie jest ustalenie kontroli NIK, podobno zdawał 40 razy - mówi wiceprezes NIK Krzysztof Szwedowski. To prowadzi do korupcji. O łapownictwie egzaminatorów świadczą też wypowiedzi kursantów w ankietach przeprowadzonych przez NIK. 11,8 proc. osób potwierdziło, że egzaminatorzy sugerują, że za pozytywny wynik egzaminu należy zapłacić. 4,4 proc. osób przyznało, żeby dostać prawo jazdy, wręczyło łapówkę. Z ankiety NIK wynika, że najbardziej korupcjogennymi ośrodkami egzaminacyjnymi są ośrodki w Nowym Sączu, Radomiu, Wałbrzychu, Rybniku i Białej Podlaskiej. Ponadto kontrola NIK wykazała, że szkolenia kierowców są na bardzo niskim poziomie, m.in. z powodu braku sprzętu. Według kontrolerów, poziom szkoleń nie przygotowuje do bezpiecznego poruszania się po drogach.