Najwyższa Izba Kontroli informuje, że z powodu chronicznego niedofinansowania buduje się coraz mniej nowych budowli hydrotechnicznych, a stan techniczny dotychczasowych, często bardzo starych budowli, zbyt rzadko remontowanych, systematycznie się pogarsza. Polska nie ma krajowego planu ochrony przeciwpowodziowej, nie ma też takich planów obejmujących tereny regionów wodnych. "Niebezpieczeństwo realne" W ciągu dwóch lat objętych kontrolą; od roku 2008 do połowy 2011, regionalne zarządy gospodarki wodnej nie wykonały zaplanowanych 84 remontów budowli piętrzących i wałów przeciwpowodziowych, chociaż 50 z nich zakwalifikowanych było jako I stopień pilności, co oznacza realne niebezpieczeństwo w razie ewentualnej powodzi. W kontrolowanym czasie, ukończono 14 inwestycji wodnych, kolejnych 12 było w budowie. Potrzeby były większe, lecz niektórych inwestycji nie ujęto w planach budowy z powodu braku środków finansowych . Z roku na rok braki narastają Zarządcy obiektów informują, że na konserwację otrzymują zwykle jedną trzecią niezbędnych środków, a zdarza się, że zaledwie 10 proc. Taka sytuacja wymusza realizację tylko najpilniejszych zadań, np. usuwania skutków powodzi. Tymczasem z roku na rok braki narastają. NIK za konieczne uznaje wypracowanie systemowego rozwiązania, które zapewni finansowanie i szybkie wykonanie działań ważnych i pilnych z punktu widzenia bezpieczeństwa wodnego. Niepokój NIK budzi nieskuteczna działalność kontrolna regionalnych zarządów gospodarki wodnej, przez co nie mają pełnej wiedzy o stanie urządzeń wodnych. Niegospodarne i nieefektywne zarządzanie budżetem Bezpieczeństwo dorzecza Odry nie poprawiło się znacząco od czasu powodzi z 1997 roku - konkluduje także Izba. Oceniła ona negatywnie realizację Projektu Ochrony Przeciwpowodziowej w dorzeczu rzeki Odry i uznała, że termin wykonania kluczowych zadań stoi pod znakiem zapytania. Powodem tego są: kilkuletnie opóźnienia wynikające z przedłużających się przygotowań do inwestycji, nieefektywna współpraca z firmami zewnętrznymi oraz niegospodarne i nieefektywne zarządzanie budżetem Projektu. Na koniec 2011 roku opóźnienia w ramach Projektu sięgnęły 3 lat. W praktyce oznacza to, że zakładany termin ukończenia prac - 31 maja 2014 - stał się nierealny, a konsekwencją może być utrata środków unijnych.