W nocy z soboty na niedzielę, około trzeciej nad ranem, funkcjonariusze przyjechali do komisariatu na przerwę w patrolu. Do budynku nagle wbiegł zdenerwowany mężczyzna. Powiedział, że w samochodzie ma rodzącą synową. Stwierdził, że akcja porodowa się zaczęła i nie zdoła dojechać na czas do szpitala. Policjanci zaprowadzili ciężarną do budynku. Wezwali ratowników medycznych, a sami zajęli się kobietą. Rozłożyli kartimaty i czekając na pogotowie starali się pomóc rodzącej. Lekarz i ratownik przyjechali dość szybko z nieodległej podstacji pogotowia. Stwierdzili, że poród już się dawno się zaczął. Wkrótce potem na świat przyszła zdrowa dziewczynka. Mamę i jej nowo narodzoną córeczkę przewieziono do szpitala w Poznaniu, żeby upewnić się, czy są zdrowe i nic im nie grozi. Policjanci zaś długo opowiadali o niecodziennej akcji.