Dwa dni wahadłowej dyplomacji na Bliskim Wschodzie i sekretarz stanu USA udało się doprowadzić do porozumienia. - Prezydent Abbas i premier Olmert zgodzili się, że będą od tej pory spotykali się co dwa tygodnie. Ten bardzo pozytywny rozwój wypadków wynika z ich wcześniejszych spotkań i bardzo dobrze rokuje tak dla Izraelczyków jak i Palestyńczyków - powiedziała Condoleezza Rice, amerykańska sekretarz stanu. W założeniu regularne rozmowy na temat wzajemnych stosunków mogą doprowadzić do powstania państwa palestyńskiego. - Bardzo się cieszę, że będą rozmawiać i będą to robić często, ponieważ gdy poważni ludzie, jak premier Olmert i prezydent Abbas, często ze sobą rozmawiają, prowadzi to zawsze do konstruktywnych decyzji na temat ich przyszłości. Kolejny raz nie zatrzasnęli drzwi, ale je otwarli - podsumowała Rice. Jednak kiedy politycy wygłaszali optymistyczne mowy izraelscy żołnierze przeprowadzili nalot na Nablus na Zachodnim Brzegu. Podczas operacji zginęło dwóch Palestyńczyków. Brygady męczenników Al-Aksy poinformowały mieszkańców miasta o dwóch zabitych przez głośniki. Poruszenie w dyplomacji może ożywić proces pokojowy na Bliskim Wschodzie, ale dla wielu będzie to już niestety za późno.