INTERIA.PL: Czy obraz dzisiejszej Polski odzwierciedla marzenia Polaków z czasów, kiedy byliśmy jeszcze krajem komunistycznym? Prof. Władysław Bartoszewski: Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, trzeba byłoby scharakteryzować dokładnie, jaka jest Polska dzisiaj. To nie jest jednoznaczny, identyczny obraz u wszystkich Polaków, bez względu na pokolenie, zawód, miejsce życia czy pracy. Na pewno wszelkie marzenia o możliwych rozwiązaniach w przyszłości, zarówno w życiu osobistym, publicznym, państwowym są inne niż realna rzeczywistość. Prawie nigdy rzeczywistość nie odpowiada dokładnie wszystkim marzeniom, w dodatku marzeniom różnym. Należę do tych osób, które uważają, że Polska dzisiejsza wykazuje bardzo wiele osiągnięć w ciągu tych kilkunastu lat, pozytywnych osiągnięć będących wyrazem wysiłku społecznego, wysiłku milionów ludzi. Bynajmniej nie jest to jednolity obraz negatywny, tak jak i niejednolity obraz świetlany. Jednak ja nie znam państwa w Europie, o którym mógłbym myśleć w kategoriach świetlanego obrazu i społeczeństwa w Europie, o którym mógłbym myśleć w kategoriach spełnienia idealnego, w pełni satysfakcjonującego wszystkich. Jestem tutaj umiarkowanym optymistą i uważam, że trzeba zawsze pracować nad poprawieniem tego, co jest do zrobienia i zależy to też od tego, jaki my mamy obraz tego, co jest do zrobienia. Ma Pan jakieś wskazówki dla nowego parlamentu i przyszłego rządu, chroniące przed błędami popełnionymi w czasie ostatniej kadencji? Myślę, że parlamenty, które istnieją w warunkach demokracji, wybierane w sposób nieskrępowany, a tylko o tych warunkach może być mowa, są niestety w jakimś stopniu odbiciem kondycji społeczeństwa. Nie da się ukryć, że u nas kombinatorzy, ludzie z układów, gangi, ci, którzy są moralnie zbliżeni do różnych mafii, łapówkarze, szantażyści, są często wybielani. Jednak oni sami siebie nie mianowali ani posłami, ani senatorami, tylko zostali wybrani przez dorosłych, formalnie dojrzałych, bo mających co najmniej 18 lat wyborców. W związku z tym możemy się zastanowić nad kondycją społeczeństwa, nad jego chorobami i schorzeniami, na które zwracał uwagę m.in. papież Jan Paweł II. Bo to nasze społeczeństwo takich wyborów dokonuje. Według tej przysłowiowej zasady - idę na mszę do kościoła, a potem w niedzielę z kościoła wychodzę i wybieram łobuza na posła. Moja rada jest taka: to nie wybieraj łobuza na posła. Taka sytuacja obrazuje albo bezgraniczną naiwność, która powoduje, że wierzy się wszelkim pięknym słowom i obietnicom, albo jest to brak dobrej woli i poczucia odpowiedzialności za całość. Przecież to zło, które może wyrządzić nieodpowiedni człowiek mający wpływ na władzę, jest niejednokrotnie większe od tego zła, które może nam wyrządzić drobny przestępca na ulicy. Musimy więc mieć poczucie odpowiedzialności za dokonywany wybór, a wtedy nie będziemy mieli zbyt wielu niespodzianek, choć jakiś procent błędów w każdej ocenie, również w wyborach osobistych, życiowych, zawodowych istnieje w przypadku każdego człowieka. Czym w pierwszej kolejności powinien zająć się nowy rząd? Myślę, że kondycją społeczną z punktu widzenia naszych potrzeb. Wydaje mi się, że bardzo podstawowymi problemami, które każdy rząd odziedziczy bez względu na to, jaki będzie - jest przede wszystkim bezrobocie, potem służba zdrowia w Polsce, która wydaje się być jedną z największych bolączek ogółu ludzi. Priorytetem powinien też być problem wymiaru sprawiedliwości. Trzeba doprowadzić do tego, ażeby dla każdego człowieka w Polsce pojęcie sędzia i prokurator były pojęciami bez zastrzeżeń pozytywnymi. Co Pan sądzi o pomyśle stworzenia IV RP? Jak się nazywa czy numeruje państwo, to nie jest ważne. Ważne jest, jakie cechy ma ono mieć. Ja nie odczuwam potrzeby III czy IV RP, ja odczuwam potrzebę uczciwej RP. A czy uczciwa może być IV, tego nie jestem pewien. Mam sympatię do wielu ludzi, którzy głoszą tę ideę z powodu ich innych cech, ale nie oznacza to, że pochwalam każdy pomysł, np. nazewniczy. Nie w nazewnictwie jest przyszłość, tylko w uczciwym i mądrym działaniu. Jestem bardzo ciekaw, jak poszczególni ludzie, którzy takie hasło przyjmują, widzą tę IV RP - czy jako obronę grupy interesów swojego środowiska, zawodu albo regionu, czy jako jakąś wartość ogólną. Jakiego prezydenta nam potrzeba? Prezydent RP powinien być, moim zdaniem, człowiekiem o absolutnie czystym moralnie życiorysie, nieobciążonym w żadnej mierze i dla nikogo nie do zakwestionowania. Po drugie musi to być człowiek, który może się cieszyć powszechnym szacunkiem i musi mieć minimum poważniejszej wiedzy i doświadczenia życiowego. Bardzo dobrze byłoby, aby miał jakieś doświadczenie na poziomie działalności społecznej, publicznej, gospodarczej czy prawniczej. Na ogół prezydenci europejscy odpowiadają tym warunkom, te cechy nie są wymyślone przeze mnie dzisiaj, to jest doświadczenie Europy. Obecnie na liście 15 czy 16 kandydatów, którzy ubiegają się o fotel prezydencki, widzę większość nazwisk, które tym warunkom nie odpowiadają. A ja właśnie takie cechy widzę jako potrzebne do pełnienia funkcji prezydenta Polski. Jakiej Polski nam zatem potrzeba? Uczciwej, godnej i stabilnej. Państwa pewnego dla swoich obywateli, stabilnego w tym znaczeniu, że zdolnego do zaufania i dla własnych obywateli, i dla sojuszników.