Najnowszy bilans ofiar podany w poniedziałek przez tureckie media to 16 zabitych i 150 rannych. - Dziś o godz. 1:20 (czasu lokalnego) rozmawialiśmy ze sztabem kryzysowym, który powołał gubernator Stambułu i w momencie rozmowy otrzymaliśmy informację, że wśród ofiar wybuchu nie ma obcokrajowców, w tym rozumiem, że i Polaków - powiedział kierownik konsulatu generalnego w Stambule Janusz Steć. Zastrzegł, że placówka wciąż stara się zweryfikować informacje uzyskane w nocy. - Nie mogę powiedzieć, czy sytuacja od 1:20 uległa zmianie. Na ten moment nie mamy informacji o ofiarach wśród Polaków - podkreślił Steć. Tureckie media cytują ministra zdrowia Recepa Akdaga, który podając ostatni bilans ofiar mówił o "16 obywatelach, którzy zginęli". Gazety podały także, że trzy osoby zatrzymano w związku z wybuchami. Dwie bomby eksplodowały w niedzielę wieczorem w krótkim odstępie czasu w ruchliwej dzielnicy Gungoren, położonej w europejskiej części Stambułu. Nikt nie wziął dotychczas odpowiedzialności za zamach. Według tureckich gazet policja skupia się w dochodzeniu na hipotezie, że sprawcami są rebelianci kurdyjscy z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).