W efekcie liczba spraw sądowych z oskarżenia o terroryzm, która radykalnie wzrosła w Stanach Zjednoczonych po ataku 11 września 2001 r., od mniej więcej 2002 roku systematycznie spada i obecnie jest na poziomie niemal sprzed tego ataku. W pierwszej połowie tego roku aż 91 procent spraw o terroryzm kierowanych przez policję do prokuratury zostało przez nią odrzuconych. Z badań wynika też, że z osób formalnie oskarżonych tylko około jednej trzeciej trafia ostatecznie do więzienia. Statystyki te komentowane są przez niektórych prawników jako potwierdzenie zarzutów wobec policji, że zbyt pochopnie aresztuje czasami osoby podejrzewane o plany terrorystyczne. Administracja odpowiada na to, że celowo stosuje strategię zarzucania "szerokiej sieci", w którą wpadać mogą początkowo niewinni ludzie - są oni następnie zwalniani z początkowych zarzutów - aby uprzedzić ewentualne ataki. Strategia ta, zdaniem rządu, pozwoliła zapobiec kolejnym atakom terrorystycznym w USA po 11 września 2001.