Jak podał serwis MSZ, w ubiegłym roku Drugą Izbę niepokoił masowy napływ pracowników z Europy Wschodniej, którego spodziewała się po wejściu nowych państw do UE. Parlament chciał zapobiec sytuacji, w której pracownicy z tych krajów zabiorą miejsca pracy holenderskim bezrobotnym. CPB (Centralne Biuro Planowania) szacowało wówczas, że zaledwie 10 tys. pracowników z nowych państw przybędzie rocznie do Holandii. Parlament uznał, że to i tak za dużo. Według sekretarza Van Hoofa, okazuje się, że w ciągu trzech kwartałów po rozszerzeniu wydano już prawie 25 tys. pozwoleń dla pracowników z nowych państw, i to głównie na prace niewymagające kwalifikacji w rolnictwie i ogrodnictwie. "Równocześnie rozpoczęto projekt mający na celu zatrudnianie bezrobotnych w tych sektorach. Wynik projektu: zatrudniono 383 bezrobotnych! To efekt dyskusji w Drugiej Izbie, która chciała prowadzić politykę ograniczonego wydawania pozwoleń, ale równocześnie otworzyła sektory takie jak rolnictwo i ogrodnictwo. W maju przeprowadzona zostanie ewaluacja. Moim zdaniem, powinniśmy jeszcze raz dokładnie przyjrzeć się pozwoleniom. Mamy bardzo dużo potencjalnej siły roboczej do tej pracy, która pozostaje na zasiłku (...).Żaden bezrobotny nie powinien siedzieć w domu. Można go przeszkolić, zatrudnić tymczasowo w fabryce, może zbierać szparagi albo zamiatać ulice" - powiedział Van Hoof. Van Hoof myśli o metodzie polegającej na tymczasowym zatrudnianiu osób uprawnionych do zasiłku w ogrodnictwie poprzez biura pośrednictwa, zgodnie z propozycją Rady ds. Zatrudnienia i Wynagrodzeń. "Taka forma wiąże się z mniejszymi obciążeniami administracyjnymi dla przedsiębiorstw" - mówi. Na pytanie o skargi pracodawców, że osoby z prawem do zasiłku mają słabą motywację do tej pracy Van Hoof odpowiada: "To problem, którym muszą zająć się gminy. Muszą podejmować bardziej wymuszające, bezpośrednie, zintensyfikowane działania." O wywiadzie z sekretarzem Van Hoof pisze także wczorajszy "Financieele Dagblad" - zdaniem Van Hoofa napływ głównie polskich pracowników przekreśla plany zatrudniania jak największej liczby osób uprawnionych do zasiłku. Jak powiedział rzecznik sekretarza, Van Hoof chce ponownie podnieść ten temat na radzie ministrów. Organizacja LTO (Organizacja Rolników i Ogrodników) zareagowała ze zdumieniem na sugestie Van Hoofa, by ograniczyć liczbę pozwoleń. Wg rzecznika LTO Pinxterhuis nie ma mowy o wypieraniu holenderskich pracowników. Problem tkwi w samych bezrobotnych, którzy jego zdaniem, albo nie są w stanie wykonywać prac fizycznych, albo po prostu nie mają na to ochoty, lub twierdzą, że praca sezonowa przeszkadza im w dokształcaniu się. Pinxterhuis przestrzega, że zaostrzenie zasad zatrudniania pracowników sezonowych z Europy Wschodniej spowoduje znowu wzrost nielegalnego zatrudnienia. Rocznie potrzeba 16 tys. pracowników. W ubiegłym roku okazało się, że do prac w rolnictwie i ogrodnictwie udało się znaleźć mniej niż czterysta osób wśród bezrobotnych. Organizacja LTO ma nadzieję, że podczas roboczej wizyty Van Hoofa w zachodniej części Holandii uda jej się go przekonać, by nie podejmował żadnych działań przeciwko szukającym pracy z Europy Wschodniej.