Wszczęcia śledztwa w sprawie publicznego znieważenia prezydenta RP i narodowości żydowskiej z powodu przynależności narodowej i religijnej odmówiono z powodu "braku ustawowych znamion czynu zabronionego" - poinformowała na konferencji prasowej Ewa Janczur, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Centrum-Zachód w Toruniu. Prokuratura zapowiedziała, że szczegóły uzasadnienia postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego ujawni niezwłocznie po jego uprawomocnieniu się. Pokrzywdzony, którym - jak wyjaśniła Janczur - jest prezydent, na złożenie zażalenia ma siedem dni od otrzymania orzeczenia. Po publikacji 9 lipca w tygodniku "Wprost" fragmentów kwietniowych wykładów o. Rydzyka dla studentów Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, do prokuratury wpłynęło 17 doniesień o przestępstwie - 15 od osób prywatnych oraz od Stowarzyszenia Młodzi Demokraci i Federacji Młodych Socjalistów. Z kontrowersyjnymi wykładami o. Rydzyka prokuratorzy zapoznali się z płyty CD, którą dostarczył "Wprost". Nie badano autentyczności nagrania. Janczur, odpowiadając na pytania dziennikarzy, dlaczego postępowanie sprawdzające trwało prawie półtora miesiąca, wyjaśniła, że nagrania wykładów wpłynęły do prokuratury 7 lipca, a potem konieczna była ich analiza oraz zapoznanie się z napływającymi sukcesywnie zawiadomieniami o przestępstwie. Nagrania wykładów o. Rydzyka ujawnił w lipcu tygodnik "Wprost". Padają w nich m.in. stwierdzenia, że o. Rydzyk czuje się oszukany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według "Wprost", pod adresem żony prezydenta padły słowa zakonnika: "Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijać ludzi, to sama się podstaw pierwsza". Z nagrania wynika, że o. Rydzyk miał też powiedzieć, że "sprawa Jedwabnego służyła tylko temu, by środowiska żydowskie mogły wyłudzić od Polski 65 mld dolarów".