Gmina Sokółka w województwie podlaskim, by wypłacić dodatki mieszkaniowe musiała zaciągnąć kredyt w wysokości 300 tys. zł. Władze gminy uznały jednak, że tak dalej być nie może i skierowały do sądu pozwy przeciwko Skarbowi Państwa. - Pozew o zapłatę odszkodowania, gdzie pozwanym jest Skarb Państwa to trochę jak walka z wiatrakami. Taki efekt został osiągnięty, ponieważ chociaż domagaliśmy się, była rozprawa to sąd nie przyznał nam racji. Utrzymał racje wojewody, czyli Skarbu Państwa. Odwoływaliśmy się do Sądu Najwyższego. Niestety tak samo - twierdzi Joanna Kucharewicz, skarbnik gminy Sokółka. Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli ostrzega - zniesienie dopłat mieszkaniowych wywoła reakcję łańcuchową. Mieszkańcy nie będą płacić czynszu, w efekcie nie będzie na remonty. Kamienice zaczną się walić i wówczas trzeba będzie znaleźć pieniądze na ich rozbiórkę.