Prezydent Lech Kaczyński przyjął rezygnację Nelly Rokity i Leny Dąbkowskiej-Cichockiej ze stanowisk jego społecznych doradców - poinformował wicedyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Marcin Rosołowski. Panie pełniły funkcję prezydenckich doradców w randze podsekretarzy stanu. Po zdobyciu poselskich mandatów - zgodnie z wymogami konstytucji - zrezygnowały ze swoich funkcji i postanowiły pracować u prezydenta społecznie, bez pobierania wynagrodzenia. Rokita miała doradzać w sprawach kobiet, a Cichocka zajmować się kombatantami. Okazało się to jednak niemożliwe. Nieoficjalnie wiadomo, że rezygnacja obu pań wywołała u prezydenta wzburzenie. Nelly Rokita była doradcą prezydenta ds. kobiet, zaś Lena Dąbkowska-Cichocka - ds. kultury, dziedzictwa narodowego i nauki. Obie uzyskały mandaty poselskie w październikowych wyborach parlamentarnych z list PiS. Jak poinformowała Kancelaria Prezydenta, rezygnacje N.Rokity i Dąbkowskiej-Cichockiej prezydent przyjął na ich prośbę. Dąbkowska-Cichocka była podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta od 28 grudnia 2005 roku. Po wyborach - 22 października złożyła dymisję z tego stanowiska i została mianowana przez Lecha Kaczyńskiego jego społecznym doradcą. Nelly Rokita, prywatnie żona Jana Rokity (PO), została doradcą prezydenta w połowie września. Dąbkowska-Cichocka wyjaśniła w rozmowie, że musiała zrezygnować z funkcji społecznego doradcy, ponieważ w czwartek Biuro Analiz Sejmowych przekazało jej, że jeśli ona i Nelly Rokita tego nie zrobią, to stracą mandaty poselskie. Jak dodała, usłyszała, że "społeczne pełnienie funkcji jest formą świadczenia pracy". W rozmowie - relacjonowała - powoływano się na ustawę o wolontariacie. - Tłumaczyłam, że nie podpisywałam żadnej umowy o wolontariacie, niemniej doradzono nam (także Nelly Rokicie), że jeżeli nie złożymy tych rezygnacji, to marszałek podejmie kroki i wygasi nam mandaty - mówiła Dąbkowska-Cichocka. Jak dodała, w tej sytuacji od razu złożyły dymisje, które przyjął pan prezydent. - Brakuje elegancji ze strony urzędników sejmowych, bo nie dostałam żadnej opinii, pisma czy ekspertyzy, a żałowałabym, gdybym przyszła w poniedziałek i dowiedziała się, że nie jestem już posłem - oświadczyła. Była doradca prezydenta podkreśliła, że zdumiony tą interpretacją był Lech Kaczyński. - Pan prezydent był zdumiony tą interpretacją, bo zna bardzo dobrze i konstytucję i ustawę o wykonywania mandatu posła. A w sensie politycznym uznał to za rodzaj gry politycznej - powiedziała. Dąbkowska-Cichocka została wybrana w wyborach parlamentarnych z listy w Opolu. - 22 października złożyłam dymisję na ręce pana prezydenta ze stanowiska podsekretarza stanu, która została tego samego dnia przyjęta - powiedziała. Jak dodała, prezydent postanowił powołać ją na społecznego doradcę, tak by mogła dalej zajmować się sprawami kombatantów czy środowisk naukowych.