- Będziemy mieć siedem gwiazdek, to więcej niż mamy teraz. W żargonie natowskim to oznacza, że będziemy mieć zastępcę dowódcy jednego z dwóch strategicznych dowództw NATO, w Norfolk. Co prawda rotacyjnie, na przemian z Włochem, ale to najwyższe stanowisko dowódcze w strukturach NATO, jakie Polska posiadała do tej pory - powiedział Klich polskim dziennikarzom. W Norfolk mieści się Sojusznicze Dowództwo Transformacji NATO. - To musi być generał, który ma doskonałe doświadczenie międzynarodowe, doskonałą wiedzę o NATO i musi mieć cztery gwiazdki - zaznaczył minister. Pytany, czy mógłby to być w takim razie generał Franciszek Gągor, odparł, że nie. "Nie oddam generała Gągora, jest on znakomitym szefem Sztabu Generalnego" - powiedział minister. Dodał, że nad tą kandydaturą "musimy się zastanowić wspólnie z panem prezydentem". Zwiększenie liczby stanowisk generalskich w NATO dla Polski to wynik reformy sojuszniczych struktur dowódczych oraz dowód uznania dla dużej obecności polskich żołnierzy w natowskich misjach. Liczba stanowisk generalskich przypadających danemu krajowi członkowskiemu w NATO liczona jest w tzw. gwiazdkach. Obecnie Polska ma 4 gwiazdki, a wraz z reformą struktur dowódczych NATO przyznano jej 7 gwiazdek. Każda gwiazdka odpowiada jednemu stanowisku generalskiemu na całą kadencję. Ale generał może odsłużyć tylko pół kadencji, co liczone jest jako "pół gwiazdki" (dlatego Polska, mając teraz cztery gwiazdki, ma aktualnie 5 stanowisk generalskich). Z siedmioma gwiazdkami - powiedział Klich - będzie mieć w natowskich strukturach jednego generała dwugwiazdkowego i sześciu jednogwiazdkowych. Reformę przeprowadzono z powodu powrotu Francji do struktur militarnych NATO, ogłoszoną na jubileuszowym szczycie NATO w Strasburgu w kwietniu. Francji liczba generałów wzrosła z tego powodu do "kilkunastu gwiazdek".