Pan Rhode przed śmiercią powiedział do mnie: Grabi, potrzebujemy pracy. Jesteś Polakiem, więc jedź do Polski. Tutaj coś zrobimy - wspomina Wojciech Grabianowski, członek zarządu uznanej na świecie niemieckiej firmy architektonicznej RKW. Przyjął Polaka Potęgę marki tworzył zmarły przed jedenastu laty Helmut Rhode. Z Kaszub pochodzili jego rodzice i zawsze podkreślał, że jest blisko związany z tymi stronami. W Niemczech zaczynał od małej firmy architektonicznej, która z czasem urosła do dziewiątej firmy co do wielkości w tej branży. W latach 80. przyjął do siebie pierwszego obcokrajowca. Zadecydował sentyment i wybrał Polaka - Grabianowskiego. Zaufał mu na tyle, że z czasem trafił on do ścisłego zarządu firmy, którą swoimi nazwiskami firmowali jeszcze Hans-Günter Wawrowsky i Friedel Kellermann. Nasz rodak odwdzięczył się za zaufanie i spełnił jedno z marzeń mistrza. Przewodził grupie architektów, która stworzyła dla Gdańska projekt najpiękniejszego obiektu sportowego na mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 r. - Pan Rhode miał bardzo dobry pomysł - wyznaje Grabianowski. - Myślę, że ucieszyłby się, że możemy coś zaprojektować w Gdańsku. Co ciekawe, Grabianowski urodził się w Poznaniu, gdzie ukończył Akademię Sztuk Pięknych. To jednak Gdańsk stał się dla niego miastem, z którym związał się zawodowo. - Tutaj budujemy 250 mieszkań na Szafarni dla firmy Pirelli - wylicza. - Robimy też dla jednego z inwestorów wstępne projekty na Wyspie Spichrzów. Nie mniejszy Wybitny architekt niedawno pojawił się w grodzie nad Motławą, gdzie przedstawiał lokalnym biznesmenom koncepcję Baltic Areny. Podczas seminarium przygotowanego przez Polsko-Niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową Grabianowski tłumaczył gościom ze świata biznesu, że dla dobra następnych pokoleń, stadion nie powinien być mniejszy. - Nie można już na samym początku mówić o oszczędnościach - zaznacza polski architekt pracujący dla niemieckiego potentata w branży architektonicznej, RKW Rhode-Kellermann-Wawrowsky. - Nie można kroić idei, która znajduje się jeszcze na papierze. Można tam przecież zbudować coś na wzór IKEI, postawić na niej ławki i też będzie stadion. Jeśli miasto ma 680 milionów złotych, to niech za tyle buduje. Bez problemu Architekt tak mocno zareagował na słowa inwestorów, którzy chcą, by w Gdańsku powstał obiekt za mniejsze pieniądze i na 30 tysięcy widzów. - Jeśli chodzi o widownię, to nie ma problemu - wyjaśnia Grabianowski. - Stadion tak jest pomyślany, że minimalnie może pomieścić 30 tysięcy, a maksymalnie 55 tysięcy widzów. Nie chcę być złośliwy, ale wiem, że stadion nie zarobi na siebie z samych meczów piłkarskich. W Düsseldorfie gra czwartoligowa Fortuna, a stadion ma na 45 tysięcy widzów. Wykorzystują go więc na targi. Jest tam na przykład największa na świecie wystawa łodzi, chociaż Düsseldorf nie leży nad morzem. Rafał Rusiecki rafal.rusiecki@echomiasta.pl