Ari Smith, znany na Youtube jako XiaoMaNYC (Xiǎomǎ, 小马), prowadzi kanał związany z kulturą Dalekiego Wschodu, językiem mandaryńskim i orientalną kuchnią. Dużą popularność zdobyły jego nagrania z ulic Nowego Jorku, w których zaskakuje osoby pochodzące z Chin znajomością mandaryńskiego. Tym razem wpadł na pomysł, aby wesprzeć swoje ulubione lokale Manhattanu, serwujące dania kuchni chińskiej. I przy okazji podbić sobie popularność. Gastronomia to jedna z najbardziej, o ile nie najbardziej poszkodowana branża w czasie pandemii koronawirusa. W nowojorskim Chinatown nie ma wyjątków - sprzedające tylko na wynos lokale walczą o byt. Dodatkowo niedawno, konkretnie 12 lutego, Chińczycy obchodzili Nowy Rok, więc Smith stwierdził, że nie ma lepszego momentu na to, by pomóc restauracjom. - Mam tutaj pięć tysięcy dolarów - wyjaśnia XiaoMaNYC na początku filmu, wkładając pieniądze do czerwonych kopert, w których zgodnie z tradycją Chińskiego Nowego Roku rozdaje się drobne upominki. Choć to tylko kropla w morzu potrzeb lokali, tych prezentów na pewno nie można nazwać "drobnymi". - Idziemy do pięciu różnych restauracji i zostawimy małe hongabo (czerwona koperta - przyp. red.) - mówi youtuber w materiale. - To idealny moment, bo niedawno mieliśmy Chiński Nowy Rok. Pokażę wam przy okazji moje absolutnie ulubione chińskie knajpy w mieście. Ja wyjaśnia Smith, pracownicy lokali zasłużyli na jego wdzięczność i uznanie nie tylko dlatego, że serwują swoim klientom smaczne jedzenie. - Pomagają całej masie pracowników gastronomii i ich rodzinom ze swojego sąsiedztwa - tłumaczy. - To niesamowici i bardzo dobrzy ludzie. Nagranie przedstawia moment odebrania zamówienia w każdej z pięciu restauracji, po którym youtuber zostawia bardzo hojny napiwek. Restauratorzy jednak... nie chcą początkowo przyjąć pieniędzy. Jedna z kelnerek, przedstawiona jako Wendy Li, nie wiedząc, że jest nagrywana, dodaje do zamówienia całą torbę herbat i słodyczy dla żony Smitha. Ten płaci należne 15 dolarów i dodaje kopertę z tysiącem. - Nie chcę tego! - krzyczy zaskoczona Li. - Nie mogę tego przyjąć, chyba oszalałeś. Ustawiona czy nie, cała sytuacja wygląda na autentyczną. Youtuberowi chwilę zajmuje przekonanie pracownicy do tego, by wzięła suty napiwek. Wreszcie po kilku prośbach Li bierze pieniądze. W kolejnych restauracjach reakcje są bardzo podobne. Pracownicy próbują tłumaczyć, że tysiąc dolarów to zdecydowanie za dużo, sugerując, że youtuber zwyczajnie zwariował. Ten za każdym razem musi chwilę uspokajać wydających posiłki i tłumaczyć, że napiwek nie jest efektem szaleństwa, a po prostu wyrazem wdzięczności za ich pracę. Jak wyjaśnia XiaoMaNYC, cała akcja ma celu namówienie nowojorczyków do wspierania lokalnych restauracji w trudnym czasie. - Nie musicie oczywiście wydawać pięciu tysięcy - śmieje się. - Wystarczy, że po prostu raz na jakiś czas coś u nich kupicie. ***Przekaż 1% na Fundację Polsat rozliczając PIT TUTAJ >>>