Na razie nie wiadomo, co było celem ostatnich ataków na Bagdad. Wczoraj właściwie przez cały dzień bomby i rakiety sił koalicji spadały na budynki rządowe w centrum miasta oraz na umocnienia Gwardii Republikańskiej na przedmieściach stolicy. Podczas nalotów na iracką stolicę siły koalicji zbombardowały m.in. ministerstwo informacji w Bagdadzie, skąd relacje przekazują zagraniczni korespondenci, także specjalni wysłannicy RMF do Bagdadu. Mimo to Jan Mikruta i Przemysław Marzec nadal nadają. Posłuchaj ich relacji: Bombardowany był także Mosul, największe miasto w północnym Iraku. Silne eksplozje było też słychać w Kalak, miejscowości zamieszkanej przez Kurdów w pobliżu Mosulu. Atak ma osłabić obronę oddziałów wiernych Saddamowi Husajnowi, zanim zostanie otwarty drugi front walk. W ostatnich dniach miasto było wielokrotnie obiektem bombardowań. Podczas nalotów w ubiegły czwartek, według katarskiej telewizji Al-Jazeera, śmierć poniosło ponad 50 osób, wiele zostało rannych. O rozmiarach kampanii powietrznej świadczy wykaz przedstawiony w Pentagonie przez generała Stanleya McChrystala: - Odkąd zaczęła się operacja w Iraku nasze siły odpaliły 675 rakiet manewrujących Tomahawk i zrzuciły ponad 6 tys. naprowadzanych satelitarnie bomb. Ale druga strona konfliktu też nieustannie mówi o własnych sukcesach. Jak podała państwowa telewizja iracka, najwyżsi przywódcy polityczni i wojskowi spotkali się z prezydentem Saddamem Husajnem, zapewniając go, że wygrają wojnę z amerykańsko-brytyjską koalicją.