Człowiek, który wchodzi do polityki, jest przygotowany na przyjęcie każdego ciosu, jeśli chodzi o jego osobę. Natomiast jeśli rykoszety tych ciosów uderzają w najbliższą rodzinę, tak jak jest to w przypadku Cimoszewicza, to rzeczywiście trudno jest mówić "trwaj dalej, wygramy", bo być może cena jaką zapłaci najbliższa rodzina jest zbyt wysoka - dodaje Nałęcz.