Wykonane ze złota lub diamentów, kryją w swym wnętrzu równie luksusową niespodziankę np. złotą karocę z kryształowymi szybkami lub miniaturę ekspresu syberyjskiego. Te niezwykłe pisanki to prawdziwy pokaz kunsztu jubilerskiego. Pierwsza z nich powstała w pracowni Carla Faberge w 1885 roku na zlecenie cara Rosji Aleksandra III. Dziś kilka z nich jest ozdobą moskiewskiego Kremla, a reszta znajduje się w rękach multimilionerów na całym świecie. Ojciec Carla Faberge był drobnym jubilerem, którego rodzina przybyła przed laty z Francji do Rosji. Syn urodzony już w Sankt Petersburgu poszedł w ślady ojca, by w 1870 r. odziedziczyć rodzinny warsztat i pracownię. Początkowo wykonywał biżuterię według znanych francuskich wzorów. Gdy nad Newą zjawił się jego brat obdarzony wyobraźnią prawdziwego artysty w pracowni Faberge zaczęły powstawać prawdziwe skarby. Wykonywano biżuterię, złote sztućce, papierośnice, figurki. Pierwsze zamówienie carskie na oryginalną wielkanocną pisankę przyszło w 1885 r. Pomyśl był strzałem w dziesiątkę. Odtąd w pracowni Faberge co roku powstawały niesamowite pisanki, które trafiały na dwór rosyjskich carów. Pracownię Faberge opuściły 54 jaja, choć niektórzy podają ilość 56. Do dziś ocalało ponad 40. Drogocenne cacka ozdobione diamentami, perłami, miniaturowymi portretami rodziny carskiej stały się powodem ogromnej sławy, a w konsekwencji fortuny Carla Faberge. On sam mówił o sobie, że jest artystą-złotnikiem. Gdy starano się robić porównania i stawiano go przy takich sławach jubilerstwa jak Cartier lub Tiffany oburzał się mówiąc, że tamci to jedynie zwykli kupcy. Rewolucja Październikowa nie obeszła się łaskawie z luksusowymi pisankami. Bolszewicy, którzy potrzebowali gotówki, sprzedawali jajka na zachodzie Europy i w Ameryce po śmiesznie niskich cenach. Dziś jeśli chcemy obejrzeć choć kilka ze słynnych jajek możemy jechać do Moskwy. Tam w kremlowskiej zbrojowni możemy obejrzeć w Diamentowym Skarbcu, obleganym zawsze przez tłumy turystów, kilka z tych wyjątkowych dzieł, które na aukcjach dzieł sztuki sprzedawane są po zawrotnych cenach kilku milionów dolarów. Magdalena Jastrzębska