54-letni Paul Mason z Ipswich w Wielkiej Brytanii walczy z uzależnieniem od jedzenia od kilku lat. Zanim jednak stał się najgrubszym człowiekiem na świecie, był wyśmiewany w szkole z powodu wysokiego wzrostu (1.93 m). Zarówno to, jak i inne przykre doświadczenia, spowodowały, że uczynił jedzenie jedną z najważniejszych czynności swojego życia. Pomimo przeciwności, Paul Mason stawił czoła nałogowi i stracił ok 285 kg z 440 kg, które ważył w "szczytowej" formie. Jednak nie był to koniec problemów mężczyzny, ponieważ poważnym utrudnieniem okazała się nadmierna ilość skóry, która pozostała po odchudzaniu. Z tego powodu Paul Mason przygotowuje się do operacji, która ma zostać przeprowadzona w Nowym Jorku. - Będę zadowolony, kiedy będę mógł wziąć psa na spacer. Chcę znaleźć pracę i zacząć normalnie żyć - powiedział mężczyzna. - Chirurg ma zamiar usunąć skórę na mojej prawej nodze, która od Bożego Narodzenia jest zainfekowana. Czuję się, jakbym kogoś niósł. To mnie powstrzymuje przed robieniem czegokolwiek - dodał. Oprócz operacji prawej nogi, usunięta zostanie również skóra wokół brzucha, nazwana "fartuchem" , a także skóra pod ramionami, określana jako "skrzydłami nietoperza". Pan Mason udał się do Stanów Zjednoczonych w zeszłym roku i mieszka w Massachusetts razem ze swoja narzeczoną.