Leiurus quinquestriatus, nazywany po angielsku "deathstalker", to drugi najbardziej jadowity skorpion i, biorąc pod uwagę jego rozmiar, jeden z najskuteczniejszych zabójców na świecie. Pomimo niewielkich gabarytów, stworzenie to potrafi jednym tylko ukłuciem zabić człowieka (choć przypadki takie dotyczyły głównie dzieci i osób starszych). Ci, którzy przeżyli spotkanie z nim opowiadali o bólu sto razy silniejszym niż ból po użądleniu pszczoły. Oczywiście ból to kwestia subiektywna i doświadczamy go inaczej niż inni, ale nikt, kto miał przyjemność "skosztować" toksyny Leiurus quinquestriatus, nie stwierdził, że była to błahostka. Ale to nie siła jego toksyny winduje jej cenę na szalone pułapy. Chodzi o jej skład. Jednym ze składników jadu skorpiona jest bowiem pewien peptyd będący pochodną chlorotoksyny, który pozwala przełamać barierę występującą między naczyniami krwionośnymi a tkanką nerwową, szczególnie na linii krew-mózg. To nasza naturalna ochrona przed dostaniem się do tego narządu toksyn z krwi, ale z drugiej strony uniemożliwia dotarcie do mózgu większości potencjalnie skutecznych leków. Co to oznacza? Potencjalny lek na raka mózgu. O wynikach badań, potwierdzających obecność peptydu poinformowali, w 2018 roku hiszpańscy naukowcy. Od tego czasu jad Leiurus quinquestriatus rozpoczął swój marsz, a nawet sprint po koronę najdroższego płynu na świecie. Aby pozyskać go z ciała zwierzęcia, konieczna jest operacja manualna. Nazywa się to "dojeniem" skorpiona. Cały proces jest dość skomplikowany i nie da się go przeprowadzić za pomocą maszyn, co podnosi jeszcze cenę toksyny. Na wartość substancji wpływa także jej dostępność. Od jednego dorosłego skorpiona można uzyskać jednorazowo dwa miligramy jadu. Dodatkowo po dwóch, trzech tygodniach skorpion przestaje produkować jad i trzeba zostawić go na chwilę w spokoju. To wszystko składa się razem na oszałamiającą cenę za "cudowny" jad Leiurus quinquestriatus.