Nie podlega dyskusji, że za wizerunek zwierząt odpowiadają ich właściciele. Przecież żaden pies nie rozumie ludzkich praw, zasad dobrego wychowania, ani współżycia społecznego. Za wszystko, co zrobi zwierzę, ponosi odpowiedzialność jego opiekun. To on powinien znać i kontrolować popędy swojego psa oraz szkolić go do życia między ludźmi. Niestety, spotkamy takich, którzy zaniedbują wychowanie swojego pupila lub traktują go jak świętą krowę. W rezultacie otrzymujemy mieszankę wybuchową: parę, która wręcz terroryzuje otoczenie. Mówi się, że "kto chce psa uderzyć, kij znajdzie", lecz często sami właściciele psów owych kijów swoim przeciwnikom dostarczają. I to w sporych ilościach. Przykładów irytujących zachowań jest tyle, ilu niewychowanych psiarzy, ale niektóre pojawiają się tak często, że stały się przysłowiową kością niezgody. I to nie tylko pomiędzy właścicielami psów, a tymi, którzy ich nie posiadają. Równie mocno denerwują one odpowiedzialnych opiekunów czworonogów. A może nawet bardziej? Wszak takie zachowanie rzutuje na wizerunek wszystkich psiarzy i ich zwierząt. Śmierdzący problem Temat psich odchodów jest nie tylko śmierdzący, ale i śliski - może to potwierdzić każdy, kto na takiej minie się przejechał. Niesprzątanie po swoim psie to jedno z największych przewinień właścicieli. I choć z roku na rok, takich osób jest coraz mniej, to problem kup na osiedlowych trawnikach, skwerkach czy nawet chodnikach nadal rzuca się w oczy. Do sprzątania nie zachęcają gęsto rozstawione kosze na śmieci czy odchody, wysokie mandaty ani fakt, że właściciele psów nie mają immunitetu i też im się zdarza w taką niespodziankę wdepnąć. Często słyszymy usprawiedliwienia: "po małym psie to nie ma co sprzątać", " u nas nikt nie sprząta" czy "pod krzakiem nikomu nie będzie przeszkadzać". Tymczasem leżące na trawnikach, chodnikach, w parkach i przy placach zabawach psie kupy nie tylko szpecą miejski krajobraz, ale też zagrażają zdrowiu. Występuje w nich wiele drobnoustrojów, które mogą być przyczyną groźnych chorób zakaźnych i pasożytniczych u ludzi i psów. Najbardziej narażone są na nie małe dzieci. Choroby, którymi możemy się zarazić przez kontakt z odchodami, to m.in. toksokaroza, tasiemczyca, lamblioza czy nawet salmonella. Proszę się nie bać, on nie gryzie! Kto z nas tego nie zna? Biegający luzem pies rzuca się z jazgotem na przechodnia (lub jego psa), czemu towarzyszy niespiesznie rzucone przez właściciela: "spokojnie, on nie gryzie". Wypadałoby dodać słowo "jeszcze", bo przy takim lekceważącym podejściu do przejawów agresywnego zachowania swojego pupila, ugryzienie może być tylko kwestią czasu. Często takie zachowanie prezentują małe czworonogi, których nikt, z racji niewielkich rozmiarów, nie nauczył dobrych manier. W końcu "to tylko mały pies - co on może zrobić?" A no może wiele! Na przykład rozwścieczyć naszego psa, wystraszyć dziecko, wpaść pod rower i spowodować wypadek, podrzeć komuś nogawkę spodni czy boleśnie ugryźć w nogę. ***Zobacz także***