W niedzielę po południu ma być przesłuchany przez sędziego maszynista pociągu, 52-letni Francisco Jose Garzon Amo. Jest on oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci. Władze przypuszczają, że przyczyną katastrofy była nadmierna prędkość, jaką rozwinął pociąg. Do wypadku doszło na niebezpiecznym zakręcie kilka kilometrów przed Santiago de Compostela. W mieście tym, które jest ośrodkiem kultu św. Jakuba (Starszego) apostoła, pielgrzymi przynoszą do katedry i na plac przed nią kwiaty i świece. W poniedziałek wieczorem mają odbyć się pogrzeby ofiar wypadku. Sędzia, który przesłucha maszynistę, będzie miał dostęp do czarnej skrzynki pociągu, podobnej do tej używanej w samolotach. Według Associated Press śledczy muszą ustalić, czy maszynista nie użył hamulców, czy też doszło do awarii. Maszynista zaraz po katastrofie - jak powiedział mediom pomagający mu po wypadku świadek - mówił, że jechał szybko, powinien był wyhamować, ale nie mógł. "Powiedział nam, że chce umrzeć" - relacjonował świadek, Evaristo Iglesias, w telewizji Antena 3. Środowa katastrofa była najtragiczniejszym wypadkiem kolejowym w Hiszpanii od 1944 roku.