- Polska jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego i stanowczo potępia atak wymierzony przeciwko tureckiej ludności cywilnej i naruszenie ostrzałem granicy państwa - członka NATO. Solidaryzujemy się z Turcją i wyrażamy zrozumienie dla jej działań - powiedział w czwartek Bosacki. Rzecznik resortu spraw zagranicznych zaznaczył, że Polska ma nadzieję na uspokojenie sytuacji na granicy syryjsko-tureckiej i apeluje do wspólnoty międzynarodowej, w tym do ONZ, o dalsze wywieranie presji na syryjski reżim. Jej celem - dodał Bosacki - powinno być nie tylko zakończenie "krwawych incydentów", ale w ogóle "krwawego konfliktu, który kosztuje życie dziesiątki tysięcy obywateli Syrii". Bosacki zaznaczył, że w środę spotkała się w trybie nadzwyczajnym, na prośbę Turcji, Rada Północnoatlantycka. Podkreślił, że NATO wyraziło solidarność z Turcją i wezwało Syrię do zaprzestania łamania prawa międzynarodowego. W środę po południu w syryjskim ostrzale moździerzowym zginęło w tureckiej miejscowości Akcakale pięcioro cywilów. W odpowiedzi Turcja prowadziła w nocy ostrzał artyleryjski syryjskich pozycji w miejscowości Tel Abjad, w którym zginęło - według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka - kilku syryjskich żołnierzy. W czwartek na nadzwyczajnym posiedzeniu zebrał się turecki parlament, który ma formalnie zezwolić armii na prowadzenie operacji militarnych na terytorium Syrii "w razie konieczności". Jak oświadczył rząd, "agresywne działanie" Syrii stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Turcji. Doradca premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana oświadczył w czwartek, że jego kraj nie ma zamiaru wypowiedzieć Syrii wojny, a turecki ostrzał artyleryjski w reakcji na atak moździerzowy ze strony syryjskiej powinien być traktowany jako ostrzeżenie. NATO w wydanym w nocy oświadczeniu zapewniło, że stoi u boku będącej członkiem sojuszu Turcji i wezwało Syrię do zaprzestania "rażącego łamania prawa międzynarodowego". Turcja wezwała Radę Bezpieczeństwa ONZ do podjęcia "niezbędnych działań" w celu powstrzymania syryjskiej agresji i poszanowania granic przez władze w Damaszku. To najpoważniejszy incydent graniczny od początku trwającej od 18 miesięcy rebelii w Syrii. Agencja Reutera zauważa, że jest jednak mało prawdopodobne, aby Rada Bezpieczeństwa zajęła stanowisko wykraczające poza oświadczenie. Rosja i Chiny już trzykrotnie blokowały w Radzie Bezpieczeństwa próby państw zachodnich, zmierzające do wywarcia presji na rządzący w Damaszku reżim.