Zygmunt Moszkowicz, INTERIA.PL: Jak Henryk Sawka spędza Święta Wielkiej Nocy? Czy to ważny czas w życiu rodziny Sawków? Henryk Sawka: Wolimy Święta Bożego Narodzenia. Są bardziej "podsumowujące" i wiadomo, kto wręcza prezenty. Teraz zając siedzi, baranek zeznaje, a kurczak wstąpił do nowej partii. I nie wiadomo, zima to czy wiosna? Poza tym, święta te chyba są trochę za wcześnie... Rzeczywistość polityczna w RP coraz ciekawsza, rok wyborczy... Jednym słowem: znowu raj dla satyryków! Prawda? Dla myśliwych zawsze jest sezon na jelenie. Która z ostatnio ujawnionych afer, albo tzw. sytuacji aferalnych w polskim życiu publicznym najbardziej zapadła Panu w pamięci? Oczywiście afera pt. "O Wandzie, co nie chciała Lwa". Od Rywina się zaczęło i to przez niego są te afery. Opozycja się ośmieliła, media się ośmieliły, okazało się, że król jest nagi i teraz wszyscy skaczą po zdechłym tygrysie. Pardon - lwie. Odbiera Pan relacje z komisji śledczych jako obywatel czy raczej jako satyryk? Wyłącznie jako satyryk. Jako obywatel nie mógłbym tego oglądać. Wydaje mi się, że ci, którzy śledzą te przesłuchania, to masochiści albo bezrobotni. Który z polskich polityków stanowi najczęściej twórczą inspirację dla satyryka Sawki? Inaczej: dzięki któremu z nich zarobił Pan w ostatnim okresie najwięcej? Zawsze i wyłącznie inspirują mnie tylko aktualnie rządzący; patrz - zdechły lew... Ile czasu dziennie poświęca Pan na lekturę gazet, słuchanie radia, oglądanie telewizji czy korzystanie z internetu, czyli na tzw. przygotowanie warsztatowe? Satyryk pracuje nawet we śnie. Teraz też, udzielając tego wywiadu, muszę wysilać swój mózg, żeby wypadło to w miarę dowcipnie. Oczywiście, bez mediów nie zrobiłbym nic. Najlepsze jest radio, bo można go słuchać wszędzie i o każdej porze. Nie tylko w Toruniu... Czy wie Pan więcej na temat rzeczywistości niż podają media? Czy korzysta Pan z tzw. donosów towarzyskich? Korzystam, ale tylko w celach prywatnych. Są to informacje, których nie da się wykorzystać, ponieważ byłyby czytelne dla niewielkiej liczby osób - tej czy innej grupy trzymającej władzę lub coś innego. Może Pan ujawnić swój prywatny ranking największych wad i zalet polskiego społeczeństwa? Zacznę od zalet - zaletą narodu polskiego jest taka ilość wad, że satyrycy będą się mogli wyżywić do końca świata i jeden dzień dłużej. Natomiast podstawową wadą jest hipokryzja na każdym kroku. Jest Pan optymistą czy pesymistą? Posiadam zmienność nastrojów. Od euforii po przygnębienia. Można powiedzieć, że jestem optymistycznym pesymistą. Lub odwrotnie. Kiedy w Polsce będzie normalnie, co zapowiadają partie, które mogą wygrać najbliższe wybory, wtedy przestaną być potrzebni satyrycy, czyli straci Pan pracę... Nie obawia się Pan takiego bezrobocia? Myślę, a nawet wiem, że władza i społeczeństwo dołożą wszelkich starań, bym rysował do późnej starości. Może nie pójdę za to do piekła. Zobacz stronę sawka.interia.pl