"Chciałem opisać i utrwalić te przełomowe wydarzenia, bo to już najwyższy czas. Działacze odchodzą, żyjących zawodzi pamięć. Weryfikowałem ich relacje w wielu źródłach, głównie w dokumentach i prasie związkowej z tamtego okresu, materiałach SB, a także PZPR" - powiedział PAP Dąbrowski, autor monografii "NSZZ Solidarność Region Środkowo-Wschodni w latach 1980-1981". Specyfiką Lubelszczyzny - podkreślił Dąbrowski - było, że tu strajki rozpoczęły się wcześniej, w lipcu 1980 r. W ciągu trzech tygodni objęły ponad 150 zakładów i około 40 tys. pracowników. Nie miały analogii w żadnym innym regionie kraju, aż do wybuchu sierpniowych strajków na Wybrzeżu. "Do fali strajków z lipca 1980 r., nazwanych Lubelskim Lipcem, jako do swoich korzeni, nawiązywała i nadal nawiązuje środkowo-wschodnia Solidarność" - podkreślił Dąbrowski. Region Środkowowschodni NSZZ "Solidarność" w szczytowym okresie rozwoju, w lecie 1981 r., skupiał na Lubelszczyźnie około 1,3 tys. organizacji związkowych zrzeszających 332 tys. związkowców. Szefem regionu był wtedy Jan Bartczak z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Lublinie, były ksiądz katolicki. W latach 1980-81, w okresie legalnego działania Solidarności, na Lubelszczyźnie miało miejsce kilka szczególnych wydarzeń - przypomina Dąbrowski. Jesienią 1981 r. pod wpływem nacisku społecznego doszło tu do jedynego w kraju przypadku odwołania kuratora oświaty, a potem do czynnego strajku nauczycieli. W jego ramach pod hasłami "uzdrowienia chorej oświaty PRL" na kilka tygodni kontrolę nad wieloma szkołami przejęła nauczycielska Solidarność. Na Lubelszczyźnie wybuchł jeden z najgłośniejszych konfliktów wokół treści opublikowanych w prasie związkowej. Stało się to po tym, jak w biuletynie Solidarności Ziemi Puławskiej ukazała się seria odważnych jak na tamte czasy satyrycznych rysunków politycznych. Jeden z nich przedstawiał niedźwiedzia o rysach twarzy sowieckiego przywódcy Leonida Breżniewa, otoczonego ludźmi nucącymi piosenkę: "my się go boimy, cichutko chodzimy, jak się zbudzi to nas zje". Redaktor naczelny biuletynu został za to postawiony przed sądem. "Swoistą specjalizacją Regionu Środkowo-Wschodniego Solidarności - głównie dzięki zaangażowaniu środowiska akademickiego KUL i UMCS - były prace koncepcyjne nad przywróceniem pracy człowieka w PRL należnej godności i podmiotowości, a także tworzenie Ruchu +Solidarności Rodzin+ dla odrodzenia zniszczonych przez komunizm więzi społecznych w środowiskach lokalnych" - dodał Dąbrowski. Licząca blisko 600 stron praca szczegółowo omawia działalność władz regionalnych związku, struktur międzyzakładowych i zakładowych kilku największych w tamtym okresie przedsiębiorstw oraz wybranych struktur uczelnianych i branżowych. Osobno opisuje podejmowane w tym okresie akcje protestacyjne, poszczególne płaszczyzny aktywności związku, relacje z innymi organizacjami niezależnymi, a także niektóre działania operacyjne podejmowane przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa.