Potwierdzenia, że takiej broni faktycznie użyto jednak nie ma. Zdaniem sekretarza USA Johna Kerry'ego, NATO powinno być przygotowane na taka ewentualność. "Bardzo obawiamy się konsekwencji dla całego regionu. Jesteśmy poważnie zaniepokojeni użyciem rakiet balistycznych w Syrii, jak i możliwością użycia broni chemicznej" - powiedział Rasmussen na konferencji prasowej w przerwie posiedzenia ministrów spraw zagranicznych państw NATO. Dodał, że jak dotąd nikt nie domaga się od Sojuszu działań w tej sprawie. "Ale jeśli problem pozostanie nierozwiązany, może stanowić bezpośrednie zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Musimy być czujni" - powiedział. Zapewnił, że NATO jest przygotowane do ochrony krajów członkowskich - w tym przypadku Turcji, bezpośredniego sąsiada Syrii. Jak powiedział polskim dziennikarzom wiceminister spraw zagranicznych Bogusław Winid, "nie ma jednej potwierdzonej informacji, że któraś ze stron konfliktu w Syrii użyła broni chemicznej". "Wszyscy wiedzą, że są duże zmagazynowane ilości broni chemicznej. Ale informacje, które napływają, są czasami sprzeczne, czasami obie strony zarzucają sobie nawzajem użycie broni chemicznej. To trudno zweryfikować. W Damaszku pozostało już niewiele ambasad" - dodał Winid. Podkreślił, że wszyscy życzyliby sobie pokojowego rozwiązania konfliktu wewnętrznego w Syrii. "Ale sytuacja jest bardzo trudna" - przyznał. Potrzebę przygotowania NATO na ewentualność użycia broni chemicznej w Syrii podkreślił w Brukseli amerykański sekretarz stanu John Kerry, który po raz pierwszy uczestniczył w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO. "Plany dotyczące Syrii, jakie zostały już przygotowane przez NATO, są słuszne (...). Powinniśmy także uważnie i wspólnie zastanowić się nad przygotowaniem odpowiedzi na wypadek konieczności ochrony swoich członków przed zagrożeniem płynącym z Syrii, w tym na wypadek użycia broni chemicznej" - powiedział Kerry, cytowany przez agencję AP. Na początku kwietnia Syria odrzuciła propozycję zbadania przez misję ONZ doniesień o użyciu w tym kraju broni chemicznej. Misja miała zweryfikować informacje o odpaleniu w marcu pocisku z głowicą chemiczną w prowincji Aleppo. O przeprowadzenie ataku oskarżały się wzajemnie reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada i syryjscy rebelianci. Zachodni eksperci wojskowi szacowali w końcu zeszłego roku, że Syria ma cztery rozsiane po kraju arsenały broni chemicznej i jest w stanie produkować bojowe środki chemiczne, takie jak gaz musztardowy, sarin czy VX, gaz drażniący układ krwionośny i nerwowy. Szef niemieckiego wywiadu BND Gerhard Schindler informował w grudniu, że Syria ma do tysiąca ton broni chemicznej, w tym 700 ton sarinu oraz po 100 ton gazu musztardowego i gazu VX. Według niemieckich służb wywiadowczych, gdyby Asad poczuł się zmuszony sytuacją militarną do sięgnięcia po broń masowego rażenia, może to uczynić w ciągu 4-6 godzin. Z Brukseli Anna Widzyk