Młodych zniechęca zajmowanie się nieistotnymi z ich punktu widzenia tematami, na przykład katastrofą smoleńską. Aż 77 procent z nich uważa, że głównym celem przywódców partii politycznych jest zdobycie władzy i czerpanie z niej osobistych korzyści. Tylko 7 procent jest zdania, że partie reprezentują ich interesy. - W takiej sytuacji młodzież staje się podatna na demagogiczne hasła - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej prezes ISP Jacek Kucharczyk. Zaznaczył, że istnieje obawa, że w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego, przy bierności dużej części obywateli, zostanie wybrana bardzo silna reprezentacja partii demagogicznych, antyeuropejskich, populistycznych. - Ważne jest więc zachęcenie młodych ludzi do głosowania w tych wyborach tak, by nie oddać Europy populistom i eurosceptykom - podkreśla doktor Kucharczyk. Dodaje, że to właśnie młodzi mają najwięcej do stracenia, jeśli okaże się, że procesy integracji europejskiej zostaną zahamowane. - W wielu krajach problemem jest już nie tylko deficyt finansów publicznych, ale przede wszystkim bezrobocie i brak perspektyw, chociażby młodzieży. - To buduje antyeuropejskie nastroje, podczas, gdy z tego kryzysu Europa może się wyswobodzić tylko wspólnym wysiłkiem - zauważa Jacek Kucharczyk. Dodaje, że niechętne nastroje nie przyczynią się do rozwiązania problemów tylko do ich pogłębienia. Trzecie już wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w maju przyszłego roku. W poprzednich głosowaniach w roku 2004 z prawa oddania głosu skorzystało tylko nieco ponad 20 procent uprawnionych Polaków, a w roku 2009 nieco ponad 24 procent.