To miało być wyrównane spotkanie, ale nie było. Przez większość regulaminowego czasu gry przeważali miejscowi. W ich akcjach brakowało jednak wykończenia i przede wszystkim strzałów. Jeśli te już się pojawiały były skutecznie blokowane przez rywali. Najlepszą okazję miał Janusz Luberda, który w pierwszej połowie trafił w słupek. Goście poważniej nie potrafili zaskoczyć miejscowych. Po jednym ze strzałów piłkę parował Świtała, a wcześniej jeden z zawodników oddał strzał po długim rogu, jednak niecelnie. Już w pierwszych minutach MKS miał rzut wolny z prawej strony ale strzał Adamczyka złapał bramkarz gości. Po drugiej stronie po jednym z fauli, goście wrzucili piłkę w pole karne, ale nikt nie przeciął kozłującej futbolówki, która opuściła murawę obok prawego słupka. Dobiegła 30 minuta i MKS miał najlepszą dotąd sytuację. Na środku pola znalazł się Janusz Luberda i uderzył lewą nogą, jednak futbolówka zatrzymała się tylko na słupku. W 31 minucie miejscowi wykonywali rzut wolny z lewej strony. Po dośrodkowaniu w polu karnym głową uderzał Dawid Nowacki ale prosto w bramkarza (zdjęcie w galeri) Po przerwie MKS miał dobrą okazję, kiedy po dośrodkowaniu z lewej strony akcję zamykał Hober, jednak wślizgiem minimalnie był spóźniony. W 55 minucie strzał zza pola karnego oddał Adamczyk ale futbolówka minimalnie opuściła murawę obok prawego słupka. W 63 minucie po prawej stronie faulowany był Waldemar Sobota. Piłkę ustawił Adamczyk ale lewą nogą 'zakręcił' ją obok lewego słupka. Na kilkanaście minut przed końcem miejscowi musieli grać w 10tkę, po tym jak Marek Kałuża obejrzał drugi żółty kartonik. Osłabienia nie było jednak widać, a Kluczborczanie wciąż szukali zwycięskiego gola. W doliczonym czasie gry goście mieli na lewej stronie w polu karnym rzut wolny pośredni ale w swojej nadarzającej się okazji przekombinowali uderzając w mur. Wiadomość pochodzi z oficjalnej strony MKS Kluczbork