"Nowa Trybuna Opolska" napisała w piątek, że kobieta - matka samotnie wychowująca dwoje dzieci została zabrana do aresztu z powodu ponad 2 tys. zł niezapłaconej grzywny. Policjanci przyszli po nią ok. godz. 22, a dzieci zabrali do pogotowia opiekuńczego. - To jest przykład niezwykłej bezduszności i traktowania obywatela jako przeciwnika państwa, albo jako wroga, z którym się trzeba rozprawić przy pierwszej nadarzającej się sposobności - ocenił Miller na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie. Zwrócił przy tym uwagę, że uregulowanie grzywny "może się odbywać w cywilizowany sposób - tak, jak pokazują to standardy europejskie". - Widzimy, że między Polską Donalda Tuska a Polską Jarosława Kaczyńskiego nie ma wielkiej różnicy. IV RP wysyłała swoje patrole o 6 rano, a Polska Donalda Tuska o 23. - ironizował Miller. Szef Sojuszu zapowiedział, że jeszcze w piątek zawróci się do premiera o wyjaśnienie sprawy i "wskazanie, kto postąpił w niej niezgodnie z przepisami albo niezgodnie ze zdrowym rozsądkiem". - Będziemy się domagać, aby wyciągnięto niezbędne konsekwencje - zaznaczył. Tusk ocenił w piątek, że tego typu działania są niedopuszczalne. Jak podkreślił, osobiście zaangażuje się w wyjaśnienie sprawy. Stanie się to w ciągu godzin, a nie dni - dodał premier. Rzecznik prasowy KGP Mariusz Sokołowski powiedział, że policjanci działali na polecenie sądu. Dodał, że obecni na miejscu funkcjonariusze próbowali kontaktować się z sąsiadami i najbliższymi kobiety, ale gdy okazało się, że rodzina może zaopiekować się dziećmi w ciągu kilku godzin, ponieważ mieszka w innymi mieście, podjęli taką decyzję. W związku z zatrzymaniem kobiety kontrolę wszczęły Ministerstwo Sprawiedliwości i MSW. Procedurom obowiązującym w takich sytuacjach postanowił się przyjrzeć też Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak.