To oczywiście plotki. Policja oficjalnie je zdementowała, ale wcale nie przeszkadza im to żyć swoim życiem. I to nie tylko dlatego, że ludzie lubią plotkować, nawet jeśli twierdzą, że jest inaczej. Popularność makabrycznych miejskich legend to też efekt niskiego zaufania do policji wśród mieszkańców dużych miast. Psychopata w Olsztynie Olsztyn od kilku tygodni żyje informacjami o zaginięciu kilku młodych kobiet. W okolicach miasta znaleźć miano ich ciała pozbawione organów wewnętrznych. Jak relacjonuje "Gazeta Olsztyńska", w miejscowych szkołach, uczelniach, akademikach czy pubach nie mówi się o niczym innym niż o tajemniczych zaginięciach młodych dziewcząt. Młodzież przekazuje sobie z ust do ust plotki o dziewczynie porwanej przez pasażerów białego busa, co jest zapewne jakąś mutacją starej plotki o czarnej wołdze. O sprawie rzekomych zaginięć młodych kobiet zrobiło się na tyle głośno, że oficjalne stanowisko zajęły policja i prokuratura. Obie zdementowały te makabryczne historie. Skąd w takim razie te plotki? Jak zwykle w takich wypadkach punktem wyjścia jest zdarzenie rzeczywiste. Jak pisze "Gazeta Olsztyńska", 18 stycznia zaginęła w tajemniczych okolicznościach 24-letnia studentka, Tatiana Tereszczenko. Wiadomo, że wyszła z klubu na starówce, ale do domu już nie wróciła. Ostatni ślad to nagranie z kamery monitoringu, na którym widać ją w towarzystwie trzech nieznanych mężczyzn. Poszukiwania na razie jednak nie przyniosły żadnych rezultatów. Ale olsztynianie wiedzą swoje: dziewczyna została zabita. Morderca z Krakowa Plotka o psychopatycznym mordercy sparaliżowała ostatnio strachem także Kraków. I ta pogłoska powstała na kanwie rzeczywistego zdarzenia po tym, jak w mieście znaleziono najpierw korpus, a potem głowę kobiety. Zaczęło się wtedy mówić o psychopacie wybierającym ludzi w tramwajach i grasującym według jednych na Prokocimiu, według innych na Ruczaju. I tym razem niewiele pomogło oficjalne policyjne dementi. Panika wciąż szerzyła się na lokalnych forach internetowych. "To wszystko dzieje się naprawdę, radzę wszystkim uważać, zwracać uwagę nawet na ludzi w tramwajach. ON być może tam wybiera swoje ofiary?!" - czytamy na jednym z takich forów. Oczywiście pojawiały się też głosy rozsądku. "Ludzie dosyć tej paniki. Za chwilę wasz morderca wytnie pól Krakowa! W tej chwili już ma takie cechy jak: przemieszczanie się z prędkością światła, pojawianie w kilku miejscach jednocześnie i trzecią rękę do siekiery" - uspokaja inny internauta, ale zostaje zaraz zakrzyczany przez tych, dla których podejrzane jest to, że o sprawie nie mówią w telewizji i radiu, nie piszą w gazetach. A nie mówią i nie piszą, bo to zwyczajna miejska legenda. Tajemnica miejskich legend - Część legend miejskich opiera się na prawdziwych faktach, tylko te fakty szybko się legendaryzują. A zatem rzeczywiście pojawiają się zboczeńcy co jakiś czas i to jest fakt. Czasem jednak taki fakt obrasta tyloma wariantami, że stają się one klasycznymi legendami miejskimi - uważa Dionizjusz Czubala, etnolog, badacz mitów i plotek. Nieważne zresztą, czy makabryczne informacje o psychopatycznych mordercach nazwiemy plotką, pogłoską, mitem współczesnym czy miejską legendą. - Wszystkie te terminy mają coś wspólnego. Żyją krótko i uruchamiają emocje, są atrakcyjne - zaznacza Czubala. Ludzie zwyczajnie lubią plotki, nawet jeśli temu zaprzeczają. - Jeśli ktoś twierdzi, że nie interesuje się plotkami, nie słucha i nie opowiada plotek, to jest ofiarą nieświadomości. Wszyscy w tym procesie uczestniczymy, tylko nie wszyscy sobie to na co dzień uświadamiamy. Wydaje nam się, że jesteśmy racjonalistami, że myślimy racjonalnie i że w naszym życiu nie ma miejsca na mitologię współczesną. Tymczasem bez względu na doświadczenie i wykształcenie jesteśmy nosicielami plotek i legend miejskich - zaznacza Czubala. Ale w popularności prowadzących do zbiorowej psychozy pogłosek o grasującym w mieście mordercy jest coś więcej. Odzwierciedlają one też niskie poczucie bezpieczeństwa w społeczeństwie, a zwłaszcza wśród mieszkańców dużych miast. "Boję się... Tak jak i moje koleżanki. Może to wszystko plotki, ale to tylko poświadcza o braku naszego zaufania do policji" -czytamy na jednym krakowskich forów internetowych. I niech to starczy za cały komentarz.