Danao, znane jako filipińska stolica broni, leży niecałą godzinę drogi od Cabu. Według szacunków, w mieście jest 2 tys. wytwórców broni. Większość z nich nie posiada jednak licencji. W całym mieście znajduje tylko jedna legalna fabryka broni, wytwarzająca rewolwery kalibru 38. Znajdują one nabywców wśród prywatnych ochroniarzy, którzy płacą za nie ok. 120 dolarów. - Mamy bardzo tanie pistolety. Inne są droższe - mówi Miro. Tymczasem w przydomowych warsztatach rozwija się produkcja, z której efektów korzystają zarówno filipińscy policjanci jak i zagraniczna mafia. Według władz, w proceder produkcji nielegalnej broni może być zaangażowanych nawet 17 tys. rodzin. Tradycja wytwarzania broni w mieście sięga czasów kolonizacji hiszpańskiej. Jednak dopiero po II wojnie światowej produkcja ruszyła na masową skalę, a jej tajniki zaczęto przekazywać z pokolenia na pokolenie. Nawet groźba aresztu nie powstrzymuje mieszkańców przed nielegalną produkcją. Władze miasta nie kwapią się do ukrócenia procederu, bo nawet 20 proc. populacji może być zaangażowanych w wytwarzanie broni.