Na internetowej stronie rosyjskiego Ministerstwa do Spraw Nadzwyczajnych opublikowano już nazwiska 34 ofiar ataku. W szpitalach przebywa 116 rannych. 12 z nich wciąż nie udało się zidentyfikować. Rosyjskie media skupiają się natomiast na doniesieniach na temat osoby terrorysty-samobójcy. Niektóre zdecydowały się nawet na publikację zdjęć znalezionej na miejscu wybuchu oderwanej głowy, która najprawdopodobniej należy do zamachowca. "Komsomolska Prawda" zleciła także wykonanie pierwszych portretów pamięciowych mężczyzny na podstawie zdjęć zrobionych na miejscu tragedii. Portal Lenta.ru przypomina natomiast o "europejskim wyglądzie" terrorysty. Rosyjskie media cytują też wypowiedzi świadków zamachu, którzy twierdzą, że byli blisko wybuchu. Jeden z nich, Siergiej, powiedział, że przed zdetonowaniem ładunku wybuchowego samobójca wykrzyczał swoje nazwisko i skąd pochodzi. Ale Siergiej tego nie zapamiętał. Przypomina sobie tylko, że terrorysta powiedział, że ma 35 lat. Zanim rozpiął kurtkę i zdetonował bombę wykrzyczał jeszcze "zginiecie teraz wszyscy". Nieudany zamach w sylwestra "Moskowskij Komsomolec" informuje z kolei, powołując się na słowa anonimowego przedstawiciela organów bezpieczeństwa, że zamachowiec był powiązany z rebeliantami z Północnego Kaukazu, domagającymi się utworzenia na południu Rosji państwa islamskiego. Grupa ta planowała krwawy zamach w Moskwie już w sylwestra, ale jej się nie udało. Według gazety, pewna kobieta chciała się wysadzić w powietrze w tłumie świętujących w okolicach Placu Czerwonego, ale zamysły te spaliły na panewce, gdy jej komórka przypadkowo zdetonowała ładunek wybuchowy wcześniej, zabijając ją jeszcze w mieszkaniu. 5 stycznia zatrzymano dwóch innych podejrzanych podczas próby ucieczki z Moskwy. Pozostali członkowie grupy zdołali jednak na przedmieściach Moskwy zaplanować zamach na lotnisko Domodiedowo - dodaje gazeta. W poniedziałkowym zamachu na największym lotnisku w Rosji śmierć poniosło 35 osób, a około 180 zostało rannych. Do eksplozji doszło około 16.37 czasu moskiewskiego (godz. 14.37 czasu polskiego) w hali przylotów, przy wyjściu z zielonej strefy celnej, obok jednej z tamtejszych kawiarni. Siłę eksplozji eksperci oszacowali wstępnie na 5-7 kg trotylu. Ładunek wybuchowy był wypełniony metalowymi elementami potęgującymi siłę rażenia. Kamery na lotnisku zarejestrowały moment wybuchu: