Kobiecie postawiono zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo. Dodatkowo odpowie za porzucenie osoby małoletniej. Wyrodnej matce grozi 5 lat więzienia. - Dziecku na szczęście nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Przebywa w szpitalu. Staramy się dowiedzieć, dlaczego dziecko było pozostawione samo w domu - powiedział Maciej Karczyński rzecznik prasowy zachodniopomorskiej policji. Sama matka, przesłuchiwana przez policję twierdzi, że dobrze zajmowała się dzieckiem: Nie mam sobie nic do zarzucenia - dodała. Chłopca znaleziono w poniedziałek w nocy po tym, jak sąsiedzi zawiadomili policję o płaczącym dziecku. Do zamkniętego mieszkania policjanci dostali się za pomocą podnośnika. Wewnątrz nie było żadnych dorosłych osób, znajdował się tam jedynie pies rasy amstaff. Małemu Łukaszowi groziła śmierć głodowa. Z odleżynami na całym ciele trafił do koszalińskiego szpitala. Policjantom nie udało się jeszcze dokładnie ustalić, jak długo chłopiec przebywał bez opieki. Jego ojciec przebywa w areszcie śledczym. Maluch decyzją sądu został już przekazany do rodziny zastępczej. O jego losach sąd zdecyduje w późniejszym terminie. Aleksandra G. została zatrzymana wczoraj w mieszkaniu swojego znajomego, gdzie przebywała z drugim 4-letnim synem. Była trzeźwa.