Pierwotny plan leczenia obejmował resekcję guza oraz wstawienie endoprotezy stawu kolanowego, która miała umożliwić Mateuszowi chodzenie. Specjaliści mówili mu wówczas, że to jedna z najlepszych endoprotez, dzięki której będzie mógł nawet zatańczyć. Rzeczywistość okazała się znacznie mniej kolorowa. Mężczyzna musiał co kilka miesięcy wracać do szpitala na poprawki, a w końcu w 2018 roku endoprotezę trzeba było wymienić z powodu obluzowania. Następna proteza wytrzymała kilka miesięcy. Łącznie Mateusz przeszedł kilkanaście operacji, spędzając w szpitalach ponad 250 dni. W grudniu 2019 roku lekarze, nie widząc sensu wstawiania kolejnych endoprotez, zasugerowali mu amputację. Mateusz upatruje w niej szansy. "Nie muszę skończyć jak kapitan na statku piratów z drewnianą nogą i hakiem zamiast dłoni (na szczęście dłonie mam jeszcze sprawne). Powstają już tak zaawansowane protezy, dzięki którym można ganiać po górach, lasach, biegać, tańczyć itd." - pisze na stronie swojej zbiórki. Mężczyzna chciałby kupić protezę C-Leg, która jest jedną z najbardziej niezawodnych protez kończyn dolnych. Jest ona jednak poza zasięgiem jego możliwości. Sprzęt kosztuje od około 160 do 180 tys. zł. Prosząc o wsparcie, Mateusz podkreśla, że przez lata sam pomagał jako honorowy dawca krwi, czy zgłaszając się do banku dawców szpiku. Informacje dotyczące tego, jak można wspomóc Mateusza, znajdują się pod tym linkiem.