To już kolejna taka przypadek obrażenia Edelmana. Na początku miesiąca prokuratura wszczęła w tej sprawie postępowanie i - doprowadziła do wycofania strony z sieci. Zwycięstwo było jednak krótkotrwałe - bowiem obelgi znów pojawiły się na serwerze - tym razem amerykańskim. Jedyne co pozostaje prokuraturze to ustalić jego właściciela i nakłonić go do zamknięcia strony "Szańca". Pismo może jednak przenieść się do innego użytkownika sieci. Bój z nim w Internecie przypomina więc walkę z wiatrakami. Przypomnijmy, że łódzka prokuratura prowadzi też inną sprawę dotyczącą znieważenia Marka Edelmana. Chodzi o napisy na murach jego domu, które pojawiły się niedługo po wielkiej akcji walki z rasizmem i antysemityzmem.