powiedział we wtorek w radiowych "Sygnałach Dnia", że nie będzie członkiem jego rządu. - To była całkowicie jego decyzja - dodał. Pytany, czy sprawa jest przesądzona odparł: "przynajmniej jeśli chodzi o najbliższe miesiące - to tak". - Nie zamierzam znikać z życia publicznego - zadeklarował Marcinkiewicz w rozmowie z dziennikarzami. Jak powiedział, po kilku rozmowach z premierem podjął decyzję o niewchodzeniu do rządu. - To decyzja trudna, ale przemyślana i dla wszystkich dobra - podkreślił b. premier. - Będę starał się znaleźć takie miejsce, aby mieć wpływ na polską gospodarkę i na wykorzystanie tej wielkiej szansy, która przed Polską stoi - szansy rozwoju gospodarczego. Będę starał się to realizować w inny sposób - powiedział Marcinkiewicz w Warszawie. Według premiera, Marcinkiewicz oczekiwał, że w rządzie obejmie funkcję wicepremiera koordynującego gospodarkę, "czyli chciał wejść w miejsce pani Zyty Gilowskiej". - Ja takiej możliwości w tej chwili nie widzę - powiedział premier. Zaznaczył, że ma "ewidentne kompetencje" w dziedzinie gospodarki i taka zmiana byłaby "całkowicie niemerytoryczna". Dodał, że proponował Marcinkiewiczowi miejsce w rządzie w resorcie gospodarczym. Premier - jak przyznał - żałuje, iż najpopularniejszy polski polityk (według sondażu CBOS Marcinkiewicz jest liderem grudniowego rankingu zaufania do polityków; ufa mu 74 proc. badanych - red.) - nie znajdzie się w jego rządzie. Zaznaczył jednocześnie, że piąta w ciągu roku zmiana ministra finansów i potraktowanie Gilowskiej "w sposób całkowicie instrumentalny", "byłaby to wielka kompromitacja". Podkreślił też, że z tych dwóch osób "profesorem ekonomii jest pani Zyta Gilowska". Marcinkiewicz pytany wcześniej w radiu Zet, czy chciał zostać wicepremierem odparł, że "w sytuacji, kiedy mógłby koordynować wszystkie resorty gospodarcze, to może wyglądałoby to troszeczkę inaczej". Dopytywany, czy nie zadowalała go pozycja ministra powiedział: "Nie o to chodzi. Chodzi o to, że trzeba móc realizować siebie i to co się chce robić". B. premier podkreślił też, że nie wyobraża sobie tego, że mógłby się rozstać z polityką. Pytany czy przejdzie do Platformy Obywatelskiej odparł, że nie. - Nie, oni są za słabi. Nie widzę powodów - mówił.