Manewry mają pokazać, że siły sojuszu zdolne są do przerzucenia różnymi drogami żołnierzy i sprzętu w rejon kryzysu. W operacji biorą udział żołnierze z Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Albanii i Polski. - Po raz pierwszy przekonaliśmy się, że inwestycje w Żagań i czołgi Leopard były trafne - mówił gen. Jarosław Mika, dowódca 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. - Mamy ponad 100 takich czołgów w naszej brygadzie. Bardzo dobrze się sprawdzają - dodaje Mariusz Radzik z 34. Brygady Kawalerii Pancernej.