Rezolucję przyjęto w przededniu 100. rocznicy ludobójstwa Ormian, przypadającej 24 kwietnia. Według historyków w latach 1915-17 w dokonanych przez siły tureckie rzeziach i deportacjach życie straciło 1,5 mln ormiańskich mieszkańców ówczesnego Imperium Osmańskiego. - W przededniu setnej rocznicy tych wydarzeń (Parlament Europejski - przy. red.) składa hołd milionowi i pięciuset tysiącom niewinnych ormiańskich ofiar ludobójstwa popełnionego w Imperium Osmańskim. W duchu europejskiej solidarności i sprawiedliwości przyłącza się do upamiętnienia setnej rocznicy ludobójstwa Ormian - podkreślono w rezolucji. "Okazja na pogodzenie się z przeszłością"Europosłowie wezwali Turcję i Armenię, by - korzystając z przykładów wielu innych narodów europejskich - dążyły do politycznego pojednania i skupiły się na działaniach, służących współpracy. Zdaniem PE Turcja powinna potraktować setną rocznicę ludobójstwa Ormian "jako ważną okazję do kontynuowania wysiłków na rzecz pogodzenia się ze swoją przeszłością - w tym do otwarcia archiwów - i uznania ludobójstwa Ormian, a tym samym utorowania drogi prawdziwemu pojednaniu między narodami Turcji i Armenii". Składając hołd wszystkim innym ofiarom podobnych zbrodni, europarlament proponuje również ustanowienie "międzynarodowego dnia pamięci o zbrodniach ludobójstwa, aby wciąż na nowo przypominać o prawie wszystkich ludów i narodów na świecie do pokoju i godności". Posłowie odnieśli się też w rezolucji do słów papieża Franciszka z 12 kwietnia, który "uczcił setną rocznicę ludobójstwa Ormian w duchu pokoju i pojednania". Masakra Ormian była ludobójstwemEuroposłowie przypominają, że już w 1987 r. PE uznał, iż masakra Ormian była zbrodnią ludobójstwa w rozumieniu Konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 r. Podobne stanowisko przyjęła część krajów UE. Komisja Europejska nie używa w oficjalnych wystąpieniach określenia "ludobójstwo" w kontekście rzezi Ormian. Turcja nie akceptuje określania wydarzeń sprzed stu lat tym mianem. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział w środę, jeszcze przed głosowaniem europarlamentu, że Turcja zlekceważy stanowisko PE na temat masakry Ormian. Władze w Ankarze skrytykowały też słowa papieża Franciszka, który podkreślił w ub. tygodniu, że rzezie Ormian począwszy od 1915 roku uznawane są powszechnie za "pierwsze ludobójstwo XX wieku". Podczas debaty PE nad rezolucją niemiecki socjaldemokrata Knut Fleckenstein podkreślił, że "ludobójstwo należy nazywać po imieniu". - Dotyczy wszystkich, także Turcji, i uznanie tej rzeczywistości może polepszyć stosunki między Armenią a Turcją - powiedział. Zapewnił, że rezolucja PE nie jest rezolucją przeciwko Turcji. Także wpływowy europoseł niemieckiej chadecji Elmar Brok podkreślał, że nazywanie rzezi Ormian mianem ludobójstwa nie oznacza relatywizowania innych takich zbrodni. - Nie wolno zapominać o ofiarach. Tożsamość ludzka wymaga pamięci i nazywania rzeczy po imieniu - powiedział Brok. Zdaniem francuskiego liberała Jean-Marie Cavady pewne gesty strony tureckiej, jak złożenie kondolencji przez prezydenta Erdogana i premiera Ahmeta Davutoglu, są niewystarczające. - Gdzie jest turecki Willy Brandt? - pytał Cavada, przypominając symboliczny gest byłego kanclerza RFN, który w 1970 r. uklęknął pod Pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie.