Pomijając początki teatru i jego religijny wymiar całe przedsięwzięcie bazuje na prostej wewnętrznej potrzebie "podglądania" czyjegoś życia - legalnej możliwości zaglądnięcia w czyjąś intymność... Podglądamy z ciekawości, czasami z nudów jak w "Oknie na podwórze" Hitchcocka, a czasami z fascynacji jak w "American Beauty"... Podglądactwo jest jednym z rodzajów zaburzeń preferencji seksualnych, ale określenie to stosuje się tylko wtedy gdy celem oglądającego jest zaspokojenie swoich potrzeb seksualnych za pośrednictwem anonimowego podglądania. Samo podglądanie ma różne aspekty i nie koniecznie musi wiązać się ze sferą seksualności, choć zapewne się do niej odnosi. Jakie jest Twoja opinia dotycząca podglądania, tego "zwyczajnego" i podglądactwa, tego "naznaczonego" pewnego rodzaju ułomnością? Może sam podglądaleś, lub byłeś podglądany... Zapraszam do dyskusji w temacie na forum grupy: Dobry seks, markowe wino, piekne kobiety.