Tłumy dziewcząt i krótki interview. Podobał się jej brytyjsko brzmiący akcent. Nie miał znaczenia fakt, ze mieszka w Londynie zaledwie od 2 lat. Uśmiechnięta, wysportowana, tryskająca energia, jasnowłosa? Polka. Umiejscowiono ja pod nr 1 na liście zaledwie 21 kandydatek regionalnych eliminacji do konkursu Miss England. Szok i konsternacja. Polka Miss Londynu? Polka Miss Anglii? Zastanawiające. Bank Holiday tuż przed wyborami utrudnił nieco rozsyłanie "dobrej nowiny", ale mimo problemów spowodowanych również błędami w nazwisku Oli, wysłanych zostało kilkadziesiąt głosów w Internecie. Przewidywana szansa na wygrana i tak była raczej nikła zwłaszcza, że z jakiegoś powodu, w ostatniej chwili zapytano czy Ola posiada paszport brytyjski - niestety nie posiada. Sukienka od Roxy-Art oraz profesjonalny make up dodały pewności i uchroniły przed stresem. Liczyła się jednak sama przygoda i polski akcent na brytyjskim wydarzeniu. Klub Movida, jedno z bardziej popularnych miejsc nocnego życia Londynu, stał się scena rozstrzygnięcia konkursu. Aleksandrę wśród pozostałych uczestniczek mocno wyróżniała uroda, wdzięk, nienaganna figura, uśmiech i klasa, co zdecydowanie przyciągało uwagę publiczności, a zwłaszcza fotografów. Otoczona opieka pod każdym względem, światłami kamer i flashem aparatów - była bezkonkurencyjna! Dało się to także wywnioskować z twarzy pozostałych kandydatek. Nie o to jednak chodziło w tym konkursie. Wygrała Brytyjka, która określiła siebie jako "healthy size 12" (EUR 40). Biorąc pod uwagę panujące w Anglii przewrażliwienie dotyczące wagi, wybór MISS LONDON 2008 jest zupełnie zrozumiały. Nasza Ola odpowiada raczej kanonom przyjętym w polskich edycjach konkursów piękności ?i chyba NA SZCZESCIE! Fakt, że poza ciężką praca i balangami Polaków, które dostrzegano do tej pory, oficjalnie dostrzeżono polskie piękno jest dużym sukcesem i stanowczo wymaga ogłoszenia! Sylwia Oleszczuk (blackbrooch.com) Zobacz galerię zdjęć