Guy Stevens urodził się w Londynie. Gdy miał sześć lat, zmarł jego ojciec. Pięć lat później trafił do szkoły z internatem, skąd został wyrzucony za wszczęcie buntu. Razem z bratem zajął się branżą ubezpieczeniową. Wtedy też zafascynował się muzyką. Zaczął kolekcjonować pierwsze płyty bluesowe i R&B, które musiały być importowane zza oceanu. W wieku 20 lat zaczął grać "R&B Disc Night" w prowadzonym przez Ronana O'Rahilly'ego klubie Scene, w londyńskiej dzielnicy Soho. Stevens nie był zwykłym DJ-em. Często częstował publiczność mrocznymi dźwiękami Stax, Chess i Motown. Jego imprezy zaczęły przyciągać coraz więcej muzyków. Właśnie tam poznał członków takich zespołów, jak The Who, The Rolling Stones i The Beatles. Szybko wkroczył w świat muzyki i rock'n'rolla. Zaczął tworzyć kompilacje amerykańskich płyt, współpracował z wytwórnią EMI. Później zaczął pisać dla brytyjskiego magazynu "Record Mirror", tworzył pierwsze w kraju profile muzyków, m.in. bluesmanów Muddy'ego Watersa i Howlin' Wolfa. Rok od rozpoczęcia pracy w klubie O'Rahilly'ego, został poproszony przez Chrisa Blackwella o poprowadzenie wytwórni Sue. Właśnie Stevens odpowiedzialny był za wydanie płyt m.in. Ike i Tiny Turner, Ineza i Charliego Foxxa. Ten okres życia młodego producenta dokumentują płyty kompilacyjne "The Sue Story", opatrzone jego notatkami. Stał się wpływową postacią w świecie muzycznym. Na tyle wpływową, że zdołał nawet wydostać z więzienia Chucka Berry'ego, by ten mógł zagrać trasę koncertową w Wielkiej Brytanii. Wkrótce został mianowany szefem łowców talentów w wytwórni Island Records. To właśnie on przedstawił sobie Keitha Reida i Gary'ego Brookera, którzy stworzyli później razem zespół Procol Harum (nazwany zresztą imieniem kota Stevensa). Ominął go największy sukces grupy po wydaniu "A Whiter Shade Of Pale". Stevens przebywał wtedy w więzieniu, gdzie trafił za przestępstwa narkotykowe. W tym czasie jego pokaźna kolekcja nagrań została skradziona, co doprowadziło go do załamania. Pobyt w areszcie nie był jednak dla młodego producenta straconym czasem. Stworzył wizję idealnej grupy rockowej. Miało to być połączenie wokalu Boba Dylana, klawiszy Procol Harum i rytmiki The Rolling Stones. Tam też przeczytał książkę Willarda Manusa "Mott, The Hoople", której tytuł stał się potem nazwą jednego z zespołów promowanych przez Stevensa. Po wyjściu z więzienia pracował z grupą Free. Kiedy producent prowadził casting na nowego basistę, zgłosił się do niego Watts Overend, grający wtedy w zespole Silence. Overend nie dostał angażu, ale zauważył, że gdy grał, zarówno muzycy, jak i Stevenson ruszali głowami. Wspomniał o tym swojemu przyjacielowi, Mickowi Ralphsowi. Ten od razu udał się do Londynu, by spotkać się ze Stevensem i pokazać mu demo Silence, które zespół nagrał zaledwie tydzień wcześniej.