Szanowna Pani Magdaleno, Wywołała mnie Pani do odpowiedzi swoim artykułem, więc Pani odpowiem na Pani wątpliwości i rozumiem, że tekst ten wydrukuje Pani w Naszym Dzienniku zgodnie z kodeksem prasowym i regułami etyki dziennikarskiej. Zatytułowała Pani artykuł o nauce pierwszej pomocy "Róbta co chceta w szkołach". Wyjaśniam, że ten nadużywany w nieskończoność zwrot jest tytułem mojego programu telewizyjnego, emitowanego w II Programie Telewizji Polskiej piętnaście lat temu. Nigdy zwrot ten, oprócz tytułu programu promującego działania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, nie był związany z żadnymi innymi działaniami, skierowanymi do jakiejkolwiek grupy społecznej oraz nie reprezentował jakichkolwiek moich czy moich współpracowników przekonań. Uważam, że nagminnie dopisujecie Państwo nierzeczywiste zdarzenia do tego zwrotu. Do ogromnego programu "Ratujemy i uczymy ratować" przygotowywaliśmy się już od dwóch lat, pokazując regularnie w programach telewizyjnych, a także w szeregu korespondencji dla telewizyjnej Panoramy oraz wiadomości Polskiego Radia, że wolontariusze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przeszli specjalne kursy w Centrum Medycyny Ratunkowej w Pittsburghu, w ramach amerykańskiego programu AHA (American Heart Association) związanego z nauką udzielania pierwszej pomocy. Wynikiem tych szkoleń, oraz szkoleń prowadzonych przez amerykańskich instruktorów AHA w Polsce, było otrzymanie przez Fundację w marcu 2005 roku certyfikatu AHA na Polskę. Staliśmy się jedyną instytucją pozarządową posiadającą taki certyfikat. W tym systemie do dnia dzisiejszego przeszkoliliśmy 50 instruktorów, którzy aktualnie są koordynatorami ogólnopolskiego programu "Ratujemy i uczymy ratować". Instruktorzy ci od wielu lat współpracują z Fundacją, wielu z nich jest studentami szkół medycyny ratunkowej i Akademii Medycznej. Związali się z nami, ponieważ od blisko 5 lat prowadzimy naukę pierwszej pomocy, także w systemie europejskim, przy współpracy z Polskim Czerwonym Krzyżem. W 2002 roku podpisaliśmy z ówczesnym Prezesem PCK, Aleksandrem Małachowskim, umowę o współpracy, dzięki której rozpoczęliśmy takie szkolenia i do dnia dzisiejszego, jako jedyna organizacja w Polsce, prowadzimy je regularnie. Certyfikaty ukończenia takich kursów posiada już ponad 5 000 młodych ludzi. W roku 2005 prowadziliśmy ogólnopolską akcję "1% podatku - defibrylator". Zakupiliśmy 100 urządzeń do ratowania życia, przeznaczonych do miejsc publicznych na terenie całego kraju. Wraz z przekazywaniem urządzeń prowadziliśmy szkolenia osób, które mogą urządzenie obsługiwać. Nasi instruktorzy w ciągu roku przeszkolili kolejnych 1000 osób, m.in. w takich miejscach jak Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzea Narodowe w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Biblioteki Uniwersyteckie w całym kraju, jednostki Państwowej Straży Pożarnej i Policji. Przez cały ubiegły rok grupa kilkudziesięciu instruktorów - wolontariuszy w ten sposób przygotowywała się do naszego programu skierowanego do szkół podstawowych. Wyjaśniając najprościej - wbrew Pani obawom, nie jeździmy po wszystkich szkołach, bo jest to niemożliwe. Umawiamy się z nauczycielami, którzy dobrowolnie chcą w takich szkoleniach brać udział. Podczas tych szkoleń otrzymują od nas wszystkie materiały potrzebne do prowadzenia nauki (książki, manekiny, prospekty etc.) i od ich aktywności będzie zależało, jak często będą z dziećmi prowadzili zajęcia. Z radością przyjęliśmy zgłoszenia kilku tysięcy nauczycieli, którzy natychmiast odpowiedzieli na nasze hasło, że chcemy uczyć dzieci pierwszej pomocy. Nie spotkałem się osobiście z ani jednym protestem czy chociażby niezadowoleniem, że Fundacja i ja, Jerzy Owsiak, promujemy ten program. Na dzień dzisiejszy nikt w Polsce, mimo wysiłków i różnych podejmowanych prób (Policja, Straż Pożarna, PCK) nie opracował kompleksowo takiego programu i nie spróbował go w takim ogólnopolskim zasięgu uruchomić. Nasz program konsultowany był z największymi autorytetami z dziedziny medycyny ratunkowej, z prof. Januszem Andresem, Prezesem Polskiej Rady Resuscytacji na czele. Ponieważ napisała Pani o swoich ogromnych obawach, a my wsłuchujemy się w każdy głos dotyczący naszego programu i ten jest pierwszym tak mocno wyrażającym swoją krytykę, to zapraszamy Panią do Fundacji, lub na otwarcie naszego programu, które będzie miało miejsce 4 kwietnia. W tym momencie jest to Pani obowiązkiem, aby rzetelnie przekazać wiadomości na temat tego programu, co nie odbiera Pani prawa do jego krytyki. Chciałbym jeszcze dodać, że podczas spotkania w Sejmie, tak jak wszyscy inni, mówiłem tylko 3 minuty i obowiązkiem p. Marii Teresy Nowak było pozostanie i wysłuchanie tego co mówię, bo ja byłem osobą zaproszoną, a nie organizującą całą dyskusję. Swoją drogą, cieszę się, że właśnie nowy Minister Edukacji zauważył nasze pozytywnie działania, po tylu latach zapraszają nas na spotkanie. Oczekuję wydrukowania mojego listu w odpowiedzi na Pani artykuł. Czekam na kontakt w sprawie spotkania. Z poważaniem, Jurek Owsiak