Plan kandydata na ministra finansów nie jest zbyt rewolucyjny np. w stosunku do planu Bauca. Nowością jest to, że w końcu poznaliśmy konkrety. I tak wiadomo już, że będzie znowelizowany obecny budżet - budżet na 2001 rok. Nowelizacja ma polegać na spłaceniu różnych zadłużeń budżetu, np. w stosunku do otwartych funduszy emerytalnych. Tym samym zostanie powiększony deficyt o około 8 miliardów. Korzyść z tego ma być taka, że osiągniemy większą przejrzystość w finansach na rok 2002. W nowym budżecie oszczędności na podatkach mają wynieść 10 - 15 miliardów złotych, a cięcia pokryją kilkudziesięciomiliardową dziurę. Na pewno nie będzie podatku importowego - Jarosław Bauc chciał ten podatek wprowadzać. Będzie natomiast podatek od dochodów kapitałowych, czyli podatek od zysków z lokat bankowych, lokat giełdowych i obligacji. Prawdopodobnie podniesione zostaną stawki VAT-u na materiały budowlane i na żywność. Zniesiona zostanie ulga na wspólne opodatkowanie małżonków. Może być także ograniczana ulga remontowa, a w przyszłości wszelkie ulgi na PIT-ach. Stawki podatkowe nie zostaną zamrożone. Co do cięć w wydatkach budżetu, to ograniczona będzie administracja, zamrożone płace wyższych urzędników, zlikwidowane zostaną niektóre agencje i fundusze finansowane przez rząd. Marek Belka obiecuje, że cięcia budżetowe oszczędzą emerytów i najbiedniejszych, za to większy koszt poniosą średnio i dobrze zarabiający Polacy.