Jeśli Widacki zostanie lokomotywą Lewicy i Demokratów, zmierzy się w wyborach parlamentarnych z ministrem Zbigniewem Ziobro, za rządów którego mecenas został oskarżony o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań. - Nie podjąłem jeszcze decyzji o starcie w wyborach - zastrzega Widacki. Pytany, czy nie obawia się, że jego kłopoty z wymiarem sprawiedliwości zostaną wykorzystane w kampanii, ucina: wtedy merytorycznie odpowiem na te zarzuty. - Koalicji LiD potrzebny jest wyrazisty lider ponadpartyjny - twierdzi Wojciech Filemonowicz, sekretarz generalny Socjaldemokracji Polskiej. - Kraków lubi liderów łączących różne środowiska. Świadczy o tym choćby dwukrotna wygrana Jacka Majchrowskiego w wyborach prezydenckich - dodaje. Kazimierz Chrzanowski, małopolski baron SLD z chęcią odstąpi Widackiemu miejsce lidera na liście wyborczej. Taki zabieg daje bowiem szansę na pozyskanie głosów spoza twardego elektoratu lewicy. Nieoficjalnie "GK" dowiedziała się jednak, że drugiego miejsca na liście LiD Chrzanowski zwalniać już nie ma ochoty. Tymczasem energicznie zabiega o nie również Filemonowicz. Podczas samorządowej kampanii nie raz krytykował on szefa małopolskiego Sojuszu za brak wyrazistości i wpuszczanie na wysokie miejsca na listach wyborczych dawnych sekretarzy PZPR.