W radiowej Jedynce były premier podkreślił, że Polska powinna była trzymać się ustaleń z krajami Europy Środkowej. Państwa Grupy Wyszehradzkiej - poza Polską zagłosowały przeciwko propozycji Komisji Europejskiej o rozdziale uchodźców. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-leszek-miller,gsbi,1493" title="Leszek Miller" target="_blank">Leszek Miller</a> zaznaczył, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a> wciąż nie odpowiada na problem masowego napływu przybyszów z krajów islamskich, lecząc tylko skutki, a nie diagnozując przyczyn. Jego zdaniem, problem imigracji do Europy będzie narastał, także z powodu obecnych rozwiązań. Przypomniał, że imigranci z prawem pobytu będą mogli ściągać rodziny. Leszek Miller zaznaczył, że stanowisko krajów Europy Środkowej wynika nie tylko z obaw, czy braku możliwości przyjmowania uchodźców, ale też z reakcji wobec polityki kanclerz Niemiec Angeli Merkel. - W ciągu jednej nocy zawiesiła wszystkie procedury obowiązujące dotychczas w Unii, jeżeli chodzi o przyjmowanie azylantów, emigrantów. Powiedziała, że poradzimy sobie. Kilkanaście godzin po tym okazało się, że Niemcy sobie nie poradzą - mówił. Zgodnie z decyzją podjętą przez większość unijnych ministrów uczestniczących we wczorajszym spotkaniu w Brukseli, Polska ma przyjąć w przyszłym roku - według różnych szacunków - dodatkowo 5 tysięcy uchodźców przyjętych przez inne kraje Unii. Wraz z wcześniej zadeklarowanymi 2 tysiącami, będzie to 7 tysięcy.