Łódzki sąd zdecydował dzisiaj o dozorze policyjnym dla Leppera i odwiesił zawieszone postępowanie sądowe w jego sprawie. Oba środki zapobiegawcze - list gończy i areszt - miały zdyscyplinować Leppera i spowodować jego stawienie się na rozprawie w sądzie w Łodzi. Ma on odpowiadać jako oskarżony o zniesławienie rządu RP i byłego wicepremiera Janusza Tomaszewskiego. Podczas zatrzymania doszło do szarpaniny między funkcjonariuszami SG i sympatykami Leppera. Związkowcy śpiewali hymn narodowy i krzyczeli "hańba!". W tym samym czasie działacze "Samoobrony" stali się bardzo aktywni. Na drodze w Nowym Dworze Gdańskim, w miejscu tradycyjnych już rolniczych blokad zwolennicy Leppera rozdawali kierowcom białe goździki, które symbolizowały niewinność ich lidera. Lider "Samoobrony" domagał się dzisiaj odwołania minister sprawiedliwości Hanny Suchockiej. Jego zdaniem Suchocka nie panuje nad wymiarem sprawiedliwości. Dowodem na to ma być jego zatrzymanie, ale także strzelanina w jeleniogórskim sądzie i obława na tygrysa na warszawskim Tarchominie. Do samego przebiegu zatrzymania szef "Samoobrony" nie miał żadnych zastrzeżeń. Jak mówił, funkcjonariusze policji i straż granicznej traktowali go dobrze. Poza tym wykonywali tylko swoje obowiązki. Jedyne, co go martwi, to koszty, jakie poniósł Skarb Państwa, aby go zatrzymać. Lepper znajdował się w rękach policji tylko cztery godziny.