Wielu lekarzy zbojkotowało konkurs ofert. NFZ podtrzymuje wcześniejsze zapewnienia, że nie zamierza negocjować z tymi, którzy nie przystąpili do konkursu ofert. Dla prezesa NFZ Krzysztofa Panasa ci lekarze po prostu nie chcą leczyć pacjentów. Jednak NFZ nie zamierza całkowicie rezygnować z ich placówek. Oddziały wojewódzkie chcą zawrzeć umowy z tymi placówkami, które złożyły oferty, ale dopuszczają możliwość, by podwykonawcami tych placówek byli lekarze, którzy ofert nie złożyli, a mają swoje praktyki i wymaganą zarejestrowaną liczbę pacjentów. Co zatem w miastach, gdzie większość lekarzy nie przystąpi do konkursu? Panas zapewnia, że jakość usług medycznych na pewno się tam nie pogorszy. - Z relacji dyrektora podlaskiego oddziału NFZ wynika, że jest on w stanie świadczeniami pokryć cały teren z tych ofert, które zostały złożone - tłumaczy. Są także regiony, których mieszkańcy nie muszą się obawiać, że nie będzie ich miał kto leczyć. Lekarze rodzinni z województwa kujawsko-pomorskiego nie zbojkotowali konkursu NFZ, choć nie oznacza to, że propozycja Funduszu im odpowiada. Złożyli oferty na własnych warunkach i sądzą, że uda im się w ten sposób wytargować więcej. Może się jednak okazać, że było to zbyt optymistyczne założenie. - My musimy się zgodzić na - można powiedzieć - każde warunki, które zaproponuje NFZ - mówi Zbigniew Pawłowicz, dyr. Regionalnego Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Według niego to, co rozpoczęło się dziś w NFZ, po prostu trudno nazwać negocjacjami. Jak wygląda sytuacja w poszczególnych województwach? Przeczytaj: podlaskie, zachodniopomorskie, pomorskie, śląskie, małopolskie, opolskie.