Piłkarze Legii zamieszkali w ekskluzywnym hotelu Groclin, który podobnie jak klub Dyskobolia jest własnością Zbigniewa Drzymały. Mają do dyspozycji doskonałe boiska, siłownię i świeże powietrze, oczywiście nie wtedy, gdy przejeżdżający parowóz pociągu relacji Poznań - Wolsztyn ciągnie za sobą smugę dymu. W poniedziałek piłkarze trenowali tylko wieczorem. Do Grodziska przyjechali bowiem około godziny 14. Trener Ryszard Szul podzielił drużynę na cztery grupy. W jednej ćwiczyli bramkarze, a w pozostałych trzech piłkarze biegali różnym tempem. W sumie do Grodziska przyjechało 24 zawodników. Wczoraj dołączył także kupiony z Widzewa Jakub Wawrzyniak, który podpisał czteroletni kontrakt z Legią. Na popołudniowych zajęciach niespodziewanie pojawił się Sebastian Szałachowski. Zawodnik, który stracił pół roku z powodu kontuzji piszczela, miał zostać w Warszawie. - Po ostatniej wizycie w Austrii doktor Schrenk pozwolił mi truchtać. Przyjechałem do Grodziska, bo jestem tu pod opieką masażystów i doktora Stanisława Machowskiego - powiedział Szałachowski. Jego koledzy natomiast wylewają już siódme poty. Poza bieganiem zawodnicy mają wiele ćwiczeń z piłkami. Podopieczni Jana Urbana będą trenować dwa razy dziennie, o 10 i 18. Podczas dziesięciodniowego zgrupowania legioniści rozegrają trzy spotkania: z Groclinem, Zagłębiem Sosnowiec i Lechią Gdańsk. M.Rowiński, rb