"Czytałem wypowiedź o Bolku Prezydenta Kaczyńskiego i muszę powiedzieć, że to nie mieści się w głowie, przybliżenie normalnej. W obliczu faktów, prawa i pozycji już to samo powinno być powodem do prawnego w trybie natychmiastowym usunięty z urzędu (pisownia i składnia oryginalna)" - napisał w e-mailu przebywający obecnie za granicą Lech Wałęsa. Lech Wałęsa był agentem o pseudonimie "Bolek" - uważa prezydent Lech Kaczyński. W środę, w wieczornym wywiadzie dla Polsatu, prezydent powiedział też, że mająca się niedługo ukazać książka historyków IPN o Wałęsie pokazuje "prawdę" o pewnych fragmentach jego życia. Prezydent zastrzegł, że nie czytał jeszcze tej książki, ale "o Lechu Wałęsie swoje wie". - Nie jest to biografia wolna od jakichś słabości, chociaż w latach 80. (Wałęsa) był bez wątpienia przywódcą narodu - mówił L. Kaczyński. Jak jednak dodał, ten fakt nie oznacza, że nie wolno o Wałęsie "pisać prawdy". W książce Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka mają znaleźć się nieznane dotychczas dokumenty o Wałęsie z początku lat 70. na temat jego rzekomych kontaktów z SB. Wałęsa podkreślił w e-mailu, że władzom komunistycznym chodziło o to, by w prowokację przeciwko niemu "tacy jak Kaczyńscy, Zybertowicze, Wyszkowscy, Macierewicze z Gwiazdami na czele uwierzyli i sojusznikami się stali". Jak dodał, to się udało teraz "na oczach całego świata" w 25. rocznicę otrzymania przez niego Nagrody Nobla "za wspaniałą pokojową walkę, przewodzenie i zwycięstwo". - Czy z takimi ludźmi, często zastępcami, z takim ładunkiem zawiści, zazdrości, głupoty mogłem osiągnąć więcej? - pyta Wałęsa. Były prezydent podkreśla, że jest mu "wstyd wobec świata, że to może się dziać w kraju zwycięskiej Solidarności". E-mail kończy słowami: "Upokorzony, zawstydzony z trasy USA, Ekwador, Hiszpanii rozsławiający imię Polski, L. Wałęsa". Wałęsa jako TW "Bolek" znalazł się w 1992 roku na tzw. liście Macierewicza. W roku 2000 sąd uznał, że były prezydent nie był agentem bezpieki.