"Kamikadze przebrany za gościa przyszedł do domu Haszmata Karzaja, by go odwiedzić z okazji (kończącego ramadan święta - przyp.red. ) Id el-Fitr. Po powitalnym uścisku, zdetonował ładunek wybuchowy i zabił go" - powiedział rzecznik gubernatora prowincji Dawa Chan Minapal. Według rzecznika policji w Kandaharze Zii Duraniego sprawcą zamachu był chłopiec, który ukrył materiały wybuchowe w swoim turbanie, bardzo popularnym na południu Afganistanu nakryciu głowy. Ok. 40-letni Haszmat Karzaj brał udział w kampanii Kajuma Karzaja, starszego brata odchodzącego afgańskiego prezydenta, gdy był on kandydatem w wyborach. Wycofał swoją kandydaturę na początku br. i poparł byłego ministra finansów Aszrafa Ghaniego. Haszmat Karzaj, wpływowa postać w Kandaharze, od tego czasu dowodził kampanią Ghaniego w południowej prowincji, gdzie ten kandydat skorzystał z głosów Pasztunów, stanowiących większość mieszkańców regionu. Ghani także wywodzi się z tej grupy. Na początku lipca Niezależna Komisja Wyborcza opublikowała wstępne wyniki głosowania z 14 czerwca, które wskazały na zwycięstwo Ghaniego, byłego dygnitarza z Banku Światowego. Zdobył on milion głosów więcej niż jego rywal, były szef afgańskiej dyplomacji Abdullah Abdullah. Nazajutrz po ogłoszeniu tych rezultatów Abdullah, który bez trudu zwyciężył w pierwszej turze z 5 kwietnia, uznał, że doszło do oszustwa i odrzucił wyniki, co wywołało napięcie między zwolennikami dwóch obozów. Przed dwoma tygodniami, po rozmowach z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym, obaj kandydaci porozumieli się i zgodzili się na przeliczanie ponad 8 mln głosów z 2. tury wyborów oraz respektowanie wyników. W sobotę na skutek sporów ponowne przeliczanie głosów zostało przerwane, ale ma zostać wznowione pod koniec tygodnia, po Id el-Fitr. Do ataku na członka rodziny Karzajów doszło w czasie, gdy w Afganistanie nasilił się konflikt między talibskimi bojownikami a afgańskimi siłami bezpieczeństwa.