"Kurier z Warszawy" całe życie poświęcił dla Polski. Jego przodkowie brali udział we wszystkich powstaniach narodowych, on sam od pierwszych dni września 1939 r. walczył z hitlerowskim najeźdźcą. Jako kurier Armii Krajowej kilka razy przekradał się z okupowanej Polski do Londynu i z powrotem. Dzięki jego świadectwom cały świat dowiedział się o dramacie Warszawy po powstaniu w 1944 r. Po wojnie nie mógł wrócić do Polski zawłaszczonej przez komunistów. Ale z Zachodu aktywnie walczył o swój kraj. Od lat 50. jego głos dobiegał nad Wisłę na falach Radia Wolna Europa. Przez wszystkie lata na emigracji marzył tylko o jednym: żeby móc dotknąć jeszcze polskiej ziemi. POSŁUCHAJ: To marzenie spełniło się dopiero w 1989 r. Miał 76 lat, w kraju witały go tłumy. W 2002, po prawie 60 latach emigracji, na stałe wrócił do Warszawy. "Dobrze jest wrócić do kraju. Przychodzi moment, kiedy nie wolno patrzeć na kraj z oddali. Dlatego postanowiłem patrzeć na Polskę z bliska" - mówił wtedy Nowak-Jeziorański. POSŁUCHAJ: W wolnej Polsce zajął się publicystyką, był bardzo aktywnym obserwatorem, oceniał, napominał, przestrzegał, czasem chwalił. Jego opinie zawsze były wyważone, budziły szacunek nawet nieprzychylnych mu polityków, trudno było z nim polemizować. W wywiadzie udzielonym radiu RMF w ubiegłym roku trzeźwo oceniał nasze stosunki z Rosją. POSŁUCHAJ: A w rozmowie z Markiem Balawajdrem imponował zdystansowaniem od aktualnych politycznych sporów i kłótni. Gardził nimi i nie chciał się w nie angażować. Widział wszystko z dystansu, a jego wizje zazwyczaj znajdywały potwierdzenie w przyszłości. Nawet jeśli patrzył na Polskę z Waszyngtonu. POSŁUCHAJ: Jeziorański kochał Polskę ponad wszystko, poświęcił jej całe życie. Dla wielu był ostatnim autorytetem moralnym, wzorem patrioty. Przedstawicielem pokolenia, które odchodzi z tego świata, zostawiając po sobie przerażającą pustkę.